Chasing the Breath – W pogoni za oddechem
Tytułowy oddech jest o tyle ważny, że Everest Marathon jest maratonem rozgrywanym najwyżej na świecie. Jego start jest położony na wysokości prawie 5200 m npm. Zawartość tlenu w powietrzu na tej wysokości wynosi ok. 50 %, co powoduje, że jakikolwiek wysiłek, o biegu maratońskim nie wspominając, urasta do rangi wyczynu. Nic dziwnego, że w czołówce maratonu, w którym startuje ok. 200 osób, miejsca w czołówce zajmują przede wszystkim Szerpowie, dla których jest to środowisko naturalne, oni żyją w tych górach na co dzień i ich organizmy od dziecka adaptują się do tak trudnych warunków.
O tym, że oddech jest ważny przekonują pierwsze sekundy filmu – jeszcze zanim zobaczymy bohatera – słyszymy, jak ciężko oddycha. Ten jego oddech usłyszymy jeszcze w kilku scenach i na zakończenie filmu. Na jednym portalu biegowym przeczytałam, że bohater słynie z takiego „głośnego” oddechu w trakcie biegania. Nie wiem, bo jak zaczynałam biegać i byłam na jakichś trasach dublowana przez Roberta, jeszcze nie wiedziałam, że on to on. A potem już nie byłam dublowana:) Za to biegałam wystarczająco daleko, żeby tego nie słyszeć, za to podziwiać wyniki. Bo jak zaczynałam biegać w 2007 r. to w czołówce amatorskich biegów w Warszawie był Marcin Kufel (halo, czy ktoś wie, gdzie jest Marcin?), Słonik, czyli Sebastian Polak i Celiński. Któryś z Celińskich. Alex lub jeden z dwóch Robertów.
I to właśnie Robert Celiński „starszy” jest bohaterem filmu „Chasing the Breath – W pogoni za oddechem”. Bo Robert od kilku lat jeździ w maju w Himalaje. Spędza tam kilka tygodni – i biega. A na koniec startuje w Everest Marathon. I jest… pierwszy za Szerpami. Od dwóch lat regularnie zajmuje piąte miejsce, ale jego strata do autochtonów systematycznie maleje. Kto wie, co będzie w tym roku… Już trzymamy kciuki.
Tymczasem jednak wróćmy do filmu.
Nie jestem jakimś wybitnym znawcą ani krytykiem filmowym. Ale kilka filmów o biegaczach, o biegach, o ekstremalnych wyzwaniach, które sobie ludzie stawiają – widziałam. I „Chasing the Breath… ” z pewnością należy do tych dobrych filmów.