Minister mówi o błędach rządu. „Można zarzucać obozowi rządowemu bardzo dużo”
– PO i Nowoczesna straciły szansę na to, by odrobić dystans do koalicji rządowej w momencie, gdy zachowały się kompletnie antypaństwowo okupując salę sejmową – powiedział Jarosław Gowin.
Polityk przyznał, że można zarzucać obozowi rządowemu bardzo dużo. – Popełniliśmy także przy okazji tego protestu pewne błędy. Natomiast okupacja mównicy sejmowej, fotela marszałka, a potem całej sali, to uderzało w autorytet całego państwa. Fakt, że następne sondaże pokazały wyraźny wzrost notowań obozu rządowego, to jest ostatni sygnał dla PO i Nowoczesnej, że droga totalnej opozycji prowadzi w ślepą uliczkę – ocenił minister.
Kryzys parlamentarny
Przypomnijmy, 16 grudnia część opozycji zaczęła protest w sali plenarnej. Politycy domagali się wówczas wolności mediów w parlamencie. W trakcie trwania debaty wykluczony został z obrad poseł Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba. W związku z blokowaniem mównicy i fotela marszałka, Kuchciński zdecydował się przenieść głosowanie m.in. nad budżetem do Sali Kolumnowej. Tam przegłosowano budżet i inne zaplanowane na ten dzień do rozpatrzenia ustawy. Opozycja zarzucała przez cały czas trwania protestu, że w Sali Kolumnowej nie było wymaganego do przegłosowania ustaw kworum. Posłowie alarmowali także, że mieli problem z dostaniem się do sali, a co za tym idzie, nie mieli możliwości wzięcia udziału w głosowaniach. Domagając się ponownych głosowań, przywrócenia posła Szczerby oraz kontynuowania 33. posiedzenia Sejmu, posłowie prowadzili protest od 16 grudnia 2016 roku aż do 12 stycznia 2017 roku.
Na sali plenarnej posłowie opozycji spędzili święta i Nowy Rok. Kiedy marszałek Senatu Stanisław Karczewski zaproponował rozmowy w celu zakończenia kryzysu, pojawili się na nich Jarosław Kaczyński i wszyscy liderzy opozycji, oprócz Grzegorza Schetyny. Lider PO tłumaczył, że spotkanie powinien prowadzić marszałek Sejmu Marek Kuchciński lub prezydent Andrzej Duda. Sytuacja ta miała także wpływ na konflikt między Nowoczesną a Platformą Obywatelską. Ostatecznie budżet został przyjęty przez Senat 11 stycznia, w związku z czym 12 stycznia opozycja zakończyła protest. Ustawa budżetowa skierowana została od razu do prezydenta Andrzeja Dudy, który podpisał ją 13 stycznia.