Misiewicz popełnił przestępstwo? Poseł Nowoczesnej złożył zawiadomienie do prokuratury
Zawiadomienie przez posła dotyczy wydarzeń z 23 stycznia, kiedy to rzecznik MON bawił się w białostockim klubie WOW. W zawiadomieniu Krzysztof Truskolaski powołuje się na artykuł 231 kodeksu karnego, w którym jest mowa o tym, że „funkcjonariusz publiczny, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Polityk Nowoczesnej chce się dowiedzieć, czy Misiewicz przyjechał do białostockiego klubu służbową limuzyną oraz czy Żandarmeria Wojskowa stała przed klubem i go pilnowała. Białostocka straż miejska odmówiła posłowi udostępnienia zapisu z miejskiego monitoringu, które mogłoby stanowić dowód, że Misiewicz podjechał do klubu służbową limuzyną.
– Chciałbym się zgodzić z panią premier, że dość arogancji władzy. Apeluję do pana ministra Macierewicza, aby wreszcie zaczął zarządzać Ministerstwem Obrony Narodowej. Pierwszą decyzją, którą powinien podjąć jest zwolnienie dyscyplinarne pana Bartłomieja Misiewicza – powiedział podczas konferencji prasowej poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski. – Nie może być tak, że gdy media i opinia publiczna zaczynają się interesować występkami pana rzecznika Misiewicza, to pan Macierewicz i pan Misiewicz bawią się w chowanego i nagle okazuje się, że pan Misiewicz jest na urlopie – tłumaczył.
Misiewicz zaprzecza
W poniedziałek 23 stycznia na łamach „Faktu” opisano wizytę rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza w jednym z klubów w Białymstoku. W artykule Radosława Grucy znajdujemy liczne wypowiedzi gości białostockiego klubu „WOW”, którzy w piątek 20 stycznia bawili się razem z Bartłomiejem Misiewiczem. Świadkowie opisują, jak rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej podjechał przed lokal luksusowym BMW. Przez całą zabawę towarzyszył mu ubrany na sportowo ochroniarz, którego sam Misiewicz miał przedstawiać jako funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej.
Misiewicz w rozmowie z „Faktem” zapewniał, że pamięta co robił w nocy z czwartku na piątek w lokalu. Dodał, że nie przyjechał do klubu służbową limuzyną, ale przyszedł z kolegami pieszo. Zapewnił, że pamięta ten fakt, ponieważ „było wtedy bardzo ślisko w Białymstoku”.