Były wiceminister usłyszał zarzuty. Grozi mu do 10 lat więzienia
Tomasz L. był podsekretarzem stanu w MSP od 5 stycznia 2012 roku do 10 czerwca 2013 roku. W rządzie Donalda Tuska odpowiadał za prywatyzację, m.in. spółek z branży rolno-spożywczej, transportowej, czy tzw. resztówek. W jego kompetencjach był także nadzór nad spółkami z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa wśród których znajdowały się np. Kombinat Koksochemiczny "ZABRZE" S.A. oraz Elektrocarbon Sp. z o.o.
Nieprawidłowości przy prywatyzacji
W 2012 roku Tomasz L. odpowiadał za nadzór nad procesem prywatyzacji Przemysłowego Instytutu Maszyn Budowlanych sp. z o.o. z siedzibą w Kobyłce. "W celu osiągnięcia korzyści majątkowej faworyzował on określonego przedsiębiorcę i informował go o kluczowych decyzjach dotyczących prywatyzacji Przemysłowego Instytutu Maszyn Budowlanych. Jako Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa w Rządzie PO – PSL podejrzany, w zamian za obietnicę korzyści majątkowej, powoływał się także na wpływy w określonych instytucjach i podjął się pośrednictwa w załatwieniu sprawy na rzecz określonego przedsiębiorcy" - informuje Prokuratura Regionalna w Warszawie.
Twierdzi, że jest niewinny
W związku z tą sprawą 7 lutego Tomasz L. usłyszał uzupełnione zarzuty. Dotyczą one niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej oraz płatnej protekcji. Przestępstwa te zagrożone są karą pozbawienia wolności odpowiednio od roku do 10 lat i od 6 miesięcy do 8 lat. Podejrzany były wiceminister nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmawia składania zeznań. Prokuratura zdecydowała o zastosowaniu wobec niego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego na kwotę 30 tys. złotych.
Dwaj inni oskarżeni
Prokuratura Regionalna w Warszawie już wcześniej skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko osobom, którym zarzucano płatną protekcję. Oskarżenie obejmowało podjęcie się pośrednictwa w załatwieniu sprawy przez osobę powołującą się na wpływy w Ministerstwie Skarbu Państwa. Jednemu z oskarżonych zarzucono także przestępstwo oszustwa kapitałowego. Polegało ono na przedłożeniu, w celu uzyskania z banku kredytu w kwocie 22,5 milionów złotych, nierzetelnego dokumentu dotyczącego posiadania niezbędnego udziału własnego wymaganego przez bank. Stanowił on jeden z warunków przyznania i uruchomienia kredytu.