Pierwszy wywiad Beaty Szydło po wypadku. „To nie są poważne obrażenia”
– Jeśli chodzi o mnie, mogłabym wyjść dzisiaj, ale to decyzja lekarzy, którym chcę bardzo serdecznie podziękować za fachową opiekę. Chcę podziękować służbom, które nam pomagały i cały czas się nami opiekuję. W tej chwili jestem w szpitalu, trwa obserwacja, ale liczę na to, że opuszczenie szpitala to kilka najbliższych dni. To będzie decyzja lekarzy – podkreśliła Beata Szydło.
„Najbardziej dotkliwe obrażenia” z powodu pasów
Szefowa rządu dodała, że doznała „niegroźnych obrażeń”. – Te najbardziej dotkliwe wynikają z tego, że dobrze zadziałały pasy bezpieczeństwa, którymi byłam zapięta w samochodzie. Czuję się dobrze. To nie są poważne obrażenia. Niestety poważniejsze obrażenia odniósł oficer BOR, który podróżował ze mną. Jestem na bieżąco informowana w kwestii jego stanu i wiem, że pan Piotr jest pod dobrą opieką – wskazała Szydło.
Premier przyznała także, że poza życzeniami powrotu do zdrowia z kraju, otrzymała także telefon od kanclerz Angeli Merkel oraz „bardzo osobisty list od premier Theresy May”.
Wywiad dla „Wiadomości” to nie pierwsze publiczne słowa Beaty Szydło po wypadku. 11 lutego opublikowała krótki wpis na Twitterze, w którym podziękowała za wsparcie i zapewniła, że czuje się dobrze.
Wypadek Beaty Szydło
Przypomnijmy, do wypadku kolumny samochodów Biura Ochrony Rządu doszło na ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimiu o godzinie 18:55 10 lutego. Kolumną podróżowała premier Beata Szydło. Według wstępnych ustaleń, gdy kolumna aut rządowych przewożąca premier Beatę Szydło wyprzedzała fiata seicento, 21-letni kierowca tego auta skręcił w lewo, czym zablokował drogę pojazdowi szefowej rządu. Kierowca Beaty Szydło, by zminimalizować szkody również odbił w lewo, jednak na poboczu znajdowało się drzewo, w które uderzył. W wyniku wypadku poszkodowana została premier Beata Szydło oraz dwóch funkcjonariuszy BOR, którzy znajdowali się razem z nią w samochodzie. Po badaniach w oświęcimskim szpitalu, w tym tomografii komputerowej głowy, zdecydowano o przetransportowaniu śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do jednego ze stołecznych szpitali. Rzecznik rządu Rafał Bochenek zapewnił jednak, że obrażenia szefowej rządu nie są poważne, a w stolicy przeprowadzone zostaną jedynie dodatkowe, choć rutynowe w takich sytuacjach, badania.