MON pod ostrzałem ws. odejść z armii. Sprawdziliśmy, jak naprawdę wygląda sytuacja w wojsku
W ubiegłym tygodniu tekst o sytuacji w polskiej armii i ministerstwie obrony narodowej opublikował brytyjski „The Telegraph”. Autor materiału wykazywał, że polska armia jest bliska tego, by przestać poprawnie funkcjonować, a wszystko przez zmiany, jakie musiały zajść w Wojsku Polskim po serii odejść wojskowych. W „The Telegraph” można było przeczytać, że odejścia były formą protestu na „polityczne ingerencje rządu” w wojsko. Podobne tezy pojawiały się na portalu SputnikNews, będącemu tubą propagandową Kremla, który pisał o „chaosie w polskiej armii”, w kontekście dużej rotacji na najwyższych szczeblach.
Sytuacją w wojsku zainteresowała się także opozycja. Podczas utajnionego posiedzenia Komisji Obrony Narodowej posłowie uzyskali od przedstawicieli ministerstwa informacje na temat odejść z armii (wnioskowała o to Platforma Obywatelska). Pomimo tego, że posiedzenie było utajnione, resort udostępnił część z tych informacji na stronie MON. Wynika z nich, że zwiększyła się liczba żołnierzy (o 10 tys.), oficerów kształconych na wyższych uczelniach (do 906 w roku 2016), zaznaczono też, że awansowano 27 tys. szeregowych, podoficerów i oficerów (w tym 25 generałów).
Najważniejszą część komunikatu MON w sprawie odejść była ta, która zawierała informacje o zmianach na stanowiskach dowódczych w armii. W przypadku Sztabu Generalnego zmiany objęły 90 proc. stanowisk dowódczych, a w Dowództwie Generalnym – 82 proc. Resort przypomniał też ostatnie zmiany na najważniejszych stanowiskach, utrzymując, że w polskiej armii nie dzieje się nic, co mogłoby wywoływać zaniepokojenie.
Sytuacja w armii na koniec stycznia
Wprost.pl zwróciło się do MON o szczegółowe dane na temat odejść z wojska wśród najwyższych rangą oficerów. Jak wynika z odpowiedzi ministerstwa, w okresie od 16 listopada 2015 roku (od wtedy resortem zaczął kierować minister Antoni Macierewicz) o 31 stycznia 2017 roku z zawodowej służby wojskowej odeszło 504 oficerów o wysokich stopniach wojskowych: dokładnie 34 generałów i 47 pułkowników.
MON w odpowiedzi podkreśliło, że styczeń to miesiąc, podczas którego jest najwięcej odejść z wojska: w styczniu 2014 roku odeszło 112 wysokich rangą oficerów, w 2015 – 84, a w 2016 – 120 (MON nie podało danych za rok 2017, choć taką informację powinno już posiadać – red.). Te odejścia na początku roku – jak wskazuje MON – wynikają z wypowiedzeń złożonych w drugiej połowie roku poprzedniego.
Kto i dlaczego opuszcza armię
Ministerstwo podało też dane na temat przyczyn podstaw zwolnienia ze służby wojskowej. Główną podstawą, która stanowiła 82 proc. z wszystkich z nich (z okresu od 16 listopada 2015 do 31 stycznia 2017 roku) było wypowiedzenie stosunku służbowego przez żołnierza. 8 proc. z odejść było wynikiem decyzji organu wojskowego, czyli „wskutek niewyznaczenia na stanowisko służbowe na kolejną kadencję, niewyznaczenia na stanowisko służbowe w czasie pozostawania w rezerwie kadrowej”.
Pozostałe 10 proc. odejść było podyktowanych przyczynami obiektywnymi, np. niezdolnością do pełnienia zawodowej służby wojskowej orzeczonej przez Wojskowe Komisje Lekarskie, zgonu i osiągnięcia ustawowej granicy wieku (60 lat). MON w odpowiedzi nadesłanej Wprost.pl zaznacza też, że w latach poprzednich odsetek odejść ze służby wskutek wypowiedzeń był bardzo podobny: w 2014 roku w ten sposób z wojska odeszło 81 proc. generałów i pułkowników, a w 2015 roku – 80 proc.
Podsumowując, skoro wszystkich odejść było 504, od kiedy resort przejął Antoni Macierewicz, to 50 wysokich rangą oficerów i generałów odeszło z „przyczyn obiektywnych”, czterdziestu opuściło wojsko decyzją organów wojskowych, a 414 samo złożyło wypowiedzenia.