Verhofstadt chce karać Polskę. Ostry komentarz wiceszefa PE
Polityk PiS zauważył, że to nie pierwsza tego typu sugestia, jeśli chodzi o polityków europejskich. – Bardzo podobna była wypowiedź ustępującego prezydenta Francji, Francois'a Hollande'a na szczycie w Brukseli przed dwoma tygodniami – wy - Polska - macie zasady, my – stara Unia – fundusze strukturalne – przypomniał eurodeputowany. Podkreślił przy tym, że o ile Hollande żegna się z urzędem, to Verhofstadt jest szefem czwartej co do wielkości frakcji w Parlamencie Europejskim.
– Jest to nie tylko przykład totalnej arogancji i chamstwa, ale też jest to charakterystyczne, że Verhofstadt, który ma na co dzień usta pełne słów o Unii Europejskiej, jej przyszłości, w rzeczywistości występuje w roli grabarza Unii, bo jeżeli dziś ktoś chce karać jakiś kraj członkowski Unii, zwłaszcza tak duży jak Polska, to musi spodziewać się tendencji odśrodkowych – stwierdził Czarnecki. Podkreślił też, że „takie aroganckie zachowania polityków europejskich doprowadziły m.in. do Brexitu, bo ludzie w Wielkiej Brytanii mieli tego dość”.
Wyprowadzi Polaków na ulice?
Europoseł PiS wskazał, że mimo że od pogróżek daleko do ich realizacji, to widać na tym przykładzie sposób myślenia europejskich elit. – Jest to spektakularny przykład zachęcania Unii do ingerowania w wewnętrzne sprawy kraju członkowskiego. Sytuacja projektowana przez wypowiedź Verhofstadta jest sugestia, żeby „Polacy wyszli na ulicę, a autorytet Unii będą mieli za sobą”. Ostatnio miały miejsce olbrzymie demonstracje w Bukareszcie, i chociaż za demonstrantami była centroprawica, Unia zachowała neutralność. Próba ingerowania w sprawy wewnętrzne będzie skutkować nastrojami eurosceptycznymi – stwierdził.
Postulaty Verhofstadta
Guy Verhofstadt łamach portalu „Die Presse” opublikował artykuł, w którym wezwał do przyjęcia przez wspólnotę bardziej stanowczej postawy wobec polskiego rządu. Jako możliwe rozwiązanie, Verhofstadt wskazał działanie oparte na dwóch „filarach”. Jednym z nich powinno być powiązanie wypłacania pieniędzy z Funduszy Strukturalnych państwom, które będą w ocenie urzędników z Brukseli stosować się do zasad państwa prawa. Drugim z kolei, odebranie prawa głosu w Radzie Europejskiej do czasu porzucenie ”nieliberalnego” kursu.