Polska skarży do TSUE dyrektywę unijną dotyczącą norm zanieczyszczeń powietrza. „Nie było konsultacji”
Według PAP skarga Polski wpłynęła do TSUE już w ubiegłym miesiącu. Nasz rząd nie zgadza się z nowelizacją dyrektywy o limitach zanieczyszczeń. Chodzi o maksymalną emisję dwutlenku siarki, cząstek stałych i tlenków azotu. Ograniczenia w tej materii rozpisane zostały do 2020 i 2030 roku. Polacy uważają, że z nasz kraj został potraktowany niesprawiedliwie, a w pracach nad dyrektywą pominięto konsultacje z Polską.
Polski dyplomata, który anonimowo wypowiedział się dla Polskiej Agencji Prasowej, tłumaczył motywacje rządu. Jego zdaniem nasi politycy mają zarzuty przede wszystkim do strony finansowej dyrektywy. Polska, jako jeden z głównych emitentów szkodliwych substancji, miałaby zapłacić około jednej czwartej z 2 miliardów euro, przeznaczonych na zwalczanie skutków emisji. – Skarżymy te przepisy, bo podczas ich uchwalania nie zostały dotrzymane zasady lojalnej współpracy, transparentności i proporcjonalności – miał powiedzieć informator PAP.
Jak tłumaczą twórcy dyrektywy, wysokie koszty ponoszone przez Polskę to konsekwencja zatrutego powietrza w naszym kraju oraz nieprzystosowania gospodarki do współczesnych problemów z ochroną środowiska. Nasz kraj, bazując na nieodnawialnych i nieekologicznych źródłach energii, produkuje stosunkowo więcej zatruwających substancji, niż pozostałe państwa Unii. Według Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska, z powodu złego stanu powietrza w Polsce odnotowuje się około 40 tys. przedwczesnych zgonów rocznie.