MON ujawnił, ile zarabiał Bartłomiej Misiewicz
Bartłomiej Misiewicz w czasie, gdy pracował jako szef gabinetu politycznego ministra (od 16 listopada 2015 roku do 31 marca 2017 roku - red.) zarabiał łącznie 12 004, 24 zł brutto. W tym okresie jego wynagrodzenie składało się z „wynagrodzenia zasadniczego – 6070 złotych, dodatku funkcyjnego – 1810 złotych oraz dodatku specjalny – 4124 złotych”.
Stanowisko, na którym zatrudniany był współpracownik Antoniego Macierewicza, zmieniło się 1 kwietnia 2017 roku. Wówczas to Bartłomiej Misiewicz został asystentem politycznym ministra i zarabiał od 2590 do 3170 złotych brutto. Wiceszef MON Bartosz Kownacki w piśmie nie wskazał jednak na dokładną kwotę, która stanowiła wynagrodzenie 27-latka.
Interpelacja
Definitywnie z karierą w MON Bartłomiej Misiewicz pożegnał się 14 kwietnia 2017 roku (dzień po posiedzeniu specjalnej komisji PiS - red.). Od tego dnia „nie pełni także żadnych funkcji w spółkach Skarbu Państwa, w których uprawnienia Skarbu Państwa wykonuje Minister Obrony Narodowej, ani w nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej technicznych instytutach badawczych”.
Informację o zarobkach Bartłomieja Misiewicza ujawnił Bartosz Kownacki, wiceszef MON, który odpowiedział na interpelację posłów PO Cezarego Tomczyka, Rafała Trzaskowskiego, Jakuba Rutnickiego. Agnieszki Pomaski, Pawła Olszewskiego, Sławomira Nitrasa, Arkadiusza Myrchy, Joanny Muchy, Artura Gierady oraz Piotra Cieslińskiego.
Błyskotliwa kariera Misiewicza i jej głośny koniec
Bartłomiej Misiewicz rzecznikiem MON oraz szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza został po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. 27-latek, który zdobywał doświadczenie m.in. w aptece „Aronia” w Łomiankach szybko stał się najbardziej rozpoznawalnym rzecznikiem resortu w Polsce. We wrześniu 2016 roku, jeszcze będąc rzecznikiem MON, został powołany na członka rady nadzorczej PGZ. Krótko po powołaniu do rady nadzorczej, za względu na medialną burzę, Misiewicz zrezygnował z tej funkcji.
Kontrowersje wzbudził również fakt nadania 27-latkowi medalu za zasługi dla obronności kraju. Wielu osobom związanym z armią nie podobał się także fakt, iż kilku żołnierzy podczas spotkań salutowało rzecznikowi Ministerstwa Obrony Narodowej. Przez wiele tygodni głośno było o wizycie Misiewicza w jednym z klubów nocnych w Białymstoku. Świadkowie opisują, jak rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej podjechał przed lokal luksusowym BMW. Przez całą zabawę towarzyszył mu ubrany na sportowo ochroniarz, którego sam Misiewicz miał przedstawiać jako funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej. Z przytaczanych przez „Fakt” relacji świadków wynika, że 27-latkowi zależało na rozpoznaniu go przez uczestników imprezy. Miał też usilnie szukać damskiego towarzystwa i proponować przygodnie spotkanym osobom etat w ministerstwie.
W sprawie kolejnych etapów kariery Bartłomieja Misiewicza, której zwieńczeniem było zatrudnienie w PGZ, prezes PiS Jarosław Kaczyński powołał specjalną komisję, w której skład weszli: Joachim Brudziński, Mariusz Kamiński oraz Marek Suski. Po wysłuchaniu zarzutów komisji, Misiewicz podjął decyzję o rezygnacji z członkostwa w partii. – Z racji tej niesamowitej nagonki, która została wykorzystana przeciwko Prawu i Sprawiedliwości przy użyciu mojego nazwiska, złożyłem oświadczenie o rezygnacji z członkostwa w PiS – oświadczył. Kilka godzin później Misiewicz poinformował na swoim profilu na Twitterze, że „ma zamiar zrobić jeszcze dużo dla Polski”.
Specjalna partyjna komisja PiS 13 kwietnia stwierdziła, ze Misiewicz nie posiadał, nie posiada i posiadać nie będzie kwalifikacji do zajmowania stanowisk w najważniejszych państwowych spółkach oraz urzędach.