Nie zdążymy z dopłatami dla rolników? Interwencja ministra i apel o pośpiech
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztof Jurgiel podjął decyzję o przedłużeniu terminu składania wniosków o przyznanie płatności bezpośrednich oraz obszarowych w ramach PROW 2014-2020 oraz PROW 2007-2013 (tj. płatności rolno-środowiskowo-klimatycznych, ekologicznych, ONW, zalesieniowych oraz rolnośrodowiskowych) do dnia 31 maja 2017 roku.
Jak czytamy w komunikacie resortu, decyzja o przedłużeniu terminu została podjęta na wniosek rolników oraz organizacji i instytucji działających na rzecz rolników. Urzędnicy zapewniają, iż projekt odpowiedniego rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi został już skierowany do konsultacji i uzgodnień. Minister Krzysztof Jurgiel zaapelował przy tej okazji o najszybsze składanie wniosków.
Brak systemu komputerowego
Sprawa dotyczy unijnych dopłat dla rolników. Z powodu problemów z uruchomieniem systemu komputerowego, setki tysięcy rolników może nie otrzymać w terminie dopłat pochodzących ze środków unijnych. Ponadto, Bruksela może nałożyć na Polskę karę w wysokości 2,5 miliarda złotych. Zaniepokojeni sytuacją szefowie ARiMR, podkreślali, że w przypadku braku niezwłocznego podjęcia działań, istnieje duże ryzyko niemożliwości realizacji wypłaty środków unijnych. Decyzja ministra Jurgiela stanowi odpowiedź na ich zaniepokojone głosy.
Blisko 25 tys. rolników
Problemy z wypłatami grożą nawet 25 tysiącom rolników, otrzymujących dopłaty środowiskowo-kilmatyczne, 16,3 tys. rolników, którym należy się premia pielęgnacyjna i zasiewowa oraz 7,6 tys, rolników czekających na dopłaty ekologiczne. Władze ARiMR zwróciły uwagę, że w przypadku braku wprowadzenia nowego systemu, zagrożone mogą być również dopłaty na rok 2017. Oznaczałoby to, że blisko 1,3 miliona rolników, którzy dostali przed rokiem 70 proc. dopłatę w formie zaliczki już w październiku, nie otrzymają pozostałej części. Ponadto, Unia Europejska za brak realizacji unijnego prawa może nałożyć na Polskę karę w wysokości 2,5 miliarda złotych. – Sytuacja jest kryzysowa – alarmował jeden z pracowników ARiMR