Wassermann: Czym będzie bliżej przesłuchania obu Tusków, tym atak na mnie i na komisję będzie większy
– Ja odnoszę takie wrażenie, jak obserwuję pewną część mediów i oczywiście zachowanie pana posła Brejzy i innych polityków Platformy Obywatelskiej, że od momentu - to był, o ile pamiętam, kwiecień, kiedy doszło do przesłuchania pana Michała Tuska, jak i pana Sławomira Nowaka - od tego momentu zaczęło się mówienie o śmieszności – zwróciła uwagę Wassermann. – Jestem przygotowana nie tylko na taki atak, również na dalej idący. Nie cofnę się nawet o krok. Będziemy z równą konsekwencją wykonywać dalsze czynności. Mogę sobie tylko wyobrazić, że czym będzie bliżej, czy to jednego pana Tuska, czy drugiego, atak na mnie i na komisję będzie jeszcze większy – powiedziała.
Jak przyznała przewodnicząca komisji, podsumowanie jej trzymiesięcznych osiągnięć byłoby „bardzo ciężkie”. – Udało nam się przejść przez kilka instytucji. Niektóre z nich oceniamy pozytywnie, niektóre oceniamy negatywnie, a niektóre oceniamy skrajnie negatywnie, co będzie miało swój wyraz zarówno w raporcie końcowym, jak i we wnioskach do prokuratury, a oczywiście na końcu powstaje jeszcze kwestia ewentualnego Trybunału Stanu – mówiła.
Posłanka PiS oceniła, że prace jej zespołu są co najwyżej na półmetku. – Nie ma w postępowaniu czegoś takiego jak najważniejszy dowód, tym bardziej, że jesteśmy w najlepszym wypadku w połowie. Każdy z dowodów jest istotny, bowiem nawet najmniejszy z dowodów może podważyć dotychczasową linię, którą ustaliliśmy, lub ją potwierdzić. Przypominam, nawet zeznania pani policjantki, która - wydawało się - na prokuraturze być może wystarczy zakończyć przesłuchanie, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości, a która rzuciła całkowicie nowe światło, mówiąc o tym, że pani prokurator w przypadku tej jednej konkretnej sprawy wszystkie jej prośby i wnioski wyśmiewała – powiedziała Małgorzata Wassermann.