Policja udostępniła zdjęcie sprawcy ataku na kasyno w Manili
Jak opisuje policja, mężczyzna był wysokim, anglojęzycznym mężczyzną z wąsami. Policja podaje, że zabrał on benzynę oraz karabin do kasyna. Nie wiadomo, jak mężczyźnie udało się je wnieść do budynku. Wiadomo jedynie, że swój samochód zamachowiec zostawił na podziemnym parkingu.
Do ataku na kasyno doszło w piątek rano czasu lokalnego. Jak opisuje policja, zamaskowany napastnik wtargnął do kompleksu rozrywkowego Resorts World (znajdują się w nim m.in. cztery hotele i kasyno) w stolicy Filipin Manili i zaczął strzelać z broni automatycznej. Jak opisuje agencja Reutera, mężczyzna następnie ukradł żetony do gry z jednej z sal kasyna (były warte około 113 mln filipińskich peso, czyli ponad 2,2 mln dolarów). Wówczas na miejscu pojawili się policjanci, który otworzyli do niego ogień – napastnikowi udało się jednak zbiec do hotelu, gdzie popełnił samobójstwo.
– Podpalił się w pokoju hotelowym numer 510 – poinformował szef filipińskiej policji Ronald dela Rosa. Jak opisywał, mężczyzna położył się na łóżku, owinął się kocem i kołdrą, następnie polał się łatwopalną substancją i podpalił. Funkcjonariusze wskazują, że atak mógł nie mieć nic wspólnego z terroryzmem. Oscar Albayalde, szef policji z Manili, stwierdził, że „to było dzieło szaleńca”, a sam napastnik był prawdopodobnie uzależniony od hazardu, a atak mógł być próbą rabunkową. Podobne słowa padły z usta dela Rosy, który mówił: – Skłaniamy się ku teorii o próbie rabunku, ponieważ napastnik od razu udał się do kasyna, wcześniej nikogo nie raniąc. Gdy zaczął strzelać, celował w ogromne ekrany, a nie w kierunku ludzi. Dopiero później podpalił jeden ze stołów do gry.
W całym kompleksie znaleziono 37 ciał. Co najmniej 54 osoby zostały ranne. Według lekarzy ze szpitala, którzy przyjmowali ofiary tych wydarzeń, żadna z nich nie miała ran po kulach. Jeri Ann Santiago z tego szpitala poinformowała, że do placówki trafiały osoby głównie z problemami z oddychaniem, wywołanymi dymem, którego nawdychały się w kompleksie.