Byli doradcy prezydentów Komorowskiego i Kaczyńskiego zgodni ws. miesięcznic smoleńskich. „To woła o pomstę”
Podczas 86. miesięcznicy smoleńskiej znów było niespokojnie. Osoby powiązana m.in. z ruchem Obywatele RP ponownie pojawiły się na trasie przemarszu miesięcznicy. Przeciwnicy organizowanych przez środowiska związane z PiS demonstracji jak przed miesiącem zabrali ze sobą białe róże i transparenty. Część z nich usiadła w poprzek Krakowskiego Przedmieścia, utrudniając przejście zgłoszonej manifestacji (na mocy znowelizowanego prawa o zgromadzeniach miesięcznice zostały zarejestrowane jako zgromadzenie cykliczne, co oznacza brak możliwości organizowania w tym samym czasie i miejscu kontrmanifestacji - red.). Wobec protestujących interweniowała policja. Media społecznościowe obiegł kadr z relacji na żywo, na którym wydać, jak funkcjonariusze wynoszą byłego opozycjonistę Władysława Frasyniuka.
Profesor Ryszard Bugaj przypomniał wypowiedź Kornela Morawieckiego, który mówił, że prawo nie jest najważniejsze. Były doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego stwierdził, że „miał do tego trochę zrozumienia, ponieważ w tym przypadku prawo jest po stronie władzy”. Dodał jednak, że racje moralne - w jego opinii - są ewidentnie po stronie tych, którzy manifestowali.
Argumentując swoją wypowiedź dodał, że „miesięcznice od wielu lat nie są wydarzeniami religijnymi, a stricte politycznymi”, podczas których najważniejsze jest polityczne wystąpienie prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Opinię tę podzielał profesor Tomasz Nałęcz. – Tu nie chodzi o to, żeby przeszkadzać tym miesięcznicom, ponieważ to jest barbarzyństwo, jak się na to popatrzy od każdej strony, ale żeby bronić demokracji, konstytucji – zaznaczył i dodał, że „to woła o pomstę”. – Z jakiego paragrafu Kodeksu karnego policja wnosi sprawę do sądu? Artykuł 195 Kodeksu karnego mówi: „kto złośliwie utrudnia akty natury religijnej”. Od kiedy ta hucpa polityczna jest aktem religijnym? – pytał. Stwierdził także, że dziwi się, iż Episkopat się o to „nie upomina”. – Jeśli zrównamy te demonstracje z uroczystościami religijnymi jak Boże Ciało, jak procesje wielkanocne, to na litość boską, w jakiej rzeczywistości my żyjemy? – pytał.