Marek Suski znów „błysnął” podczas przesłuchania. „Podstępne zagranie” posła
Do zabawnej sytuacji doszło podczas środowego przesłuchania byłego szefa Amber Gold Marcina P. P. powiedział członkom komisji śledczej, że „nikt nie wiedział, że pracuje u niego (w OLT Express – red.) Michał Tusk (syn byłego premiera)”. Wówczas głos zabrał członek komisji Marek Suski.
– No, pewnie się pan tym nie chwalił, tym bardziej że nawet maile przekazywał jako Józef Broda – powiedział Suski (tymczasem maile Tuska juniora były przekazywane jako „Józef Bąk”). Pomyłkę Suskiego wychwycił od razu Marcin P. – Bąk – doprecyzował były szef Amber Gold. To jednak nie wytrąciło posła Prawa i Sprawiedliwości z równowagi.
– Natomiast... – zaczął Suski i uśmiechnął się, wskazując palcem na P. – O, czyli dobrze pan wie, pod jakim nazwiskiem, pseudonimem pisał – dodał. – Tak, został mi on przedstawiony przez Jarosława Frankowskiego i nie wiedziałem, od kogo jest ten mail – odpowiedział Marcin P. – Ja też wiem, ale specjalnie się przejęzyczyłem, żeby pan potwierdził, że pan zna to „ukryte nazwisko” Michała Tuska – skwitował Suski.
Kamera Polsat News była tak skierowana, że oprócz reakcji posła Suskiego, można było zobaczyć, jak na wymianę zdań reaguje przewodnicząca komisji ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann. I choć przy pomyłce posła udało jej się zachować powagę, to już przy jego wyjaśnieniu trudno było jej się nie zaśmiać.
Tuż po wymianie zdań Suskiego z Marcinem P. w sieci pojawiło się sporo komentarzy, w których poseł PiS został nazwany – z racji swoich „metod” – porucznikiem Columbo, czy też Sherlockiem Holmesem.