Płonące auta, zdemolowane sklepy, 200 rannych policjantów. Starcia na ulicach Hamburga
Do niemieckiego Hamburga na szczyt G20 z całego świata zjeżdżają najpotężniejsi przywódcy najbogatszych państw. W mieście zjawiło się też około 100 tys. antyglobalistów i 20 tysięcy uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy policji. Przedstawiciele środowisk lewicowych zamierzają do soboty protestować przeciwko polityce prowadzonej przez wielkich tego świata. Pod hasłem „Welcome to hell” - „Witamy w piekle” rozpoczęli wielki marsz przez miasto, który zakończył się zamieszkami z policją.
Niemiecka policja w nocy z piątku na sobotę użyła gazu łzawiącego, by rozpędzić protestujących w Hamburgu antyglobalistów. Doszło do kolejnych starć z policją. Rannych jest już niemal 200 funkcjonariuszy. Wcześniej w ciągu dnia agresywni aktywiści próbowali przejąć kontrolę nad kolejnymi ulicami, budując i podpalając barykady. Przed południem policja przypuściła szturm na dzielnicę Schanzenviertel. Protestujący podpalali samochody, wybijali okna w bankach, łupili sklepy, rzucali kostką brukową i innymi przedmiotami w funkcjonariuszy. Najnowszy bilans mówi o 197 policjantach rannych w czasie dwudniowych zamieszek. Rzecznik policji z Hamburga poinformował o dziesiątkach zatrzymanych. Do areszty trafiło już 19 osób.