Pierwsza „ofiara” kontrowersyjnej ustawy. Zamknięto aptekę, która działała ponad pół wieku
Apteka działała w lokalu należącym do poznańskiej Izby Administracji Skarbowej, która nie przedłużyła właścicielce umowy najmu, chcąc urządzić w lokalu biura dla swoich urzędników. Wygaśnięcie umowy najmu zbiegło się z wejściem w życie nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne, która oprócz zasady „apteki dla aptekarza” wprowadziła również kryteria demograficzne i geograficzne, ograniczające możliwość otwarcia nowej apteki. Aptekę można uruchomić jedynie wtedy, gdy na nową placówkę przypadnie co najmniej 3 tys. mieszkańców, a żadna inna apteka nie znajduje się bliżej niż 500 m.
– Przyjęte z inicjatywy samorządu aptekarskiego przepisy powodują, że pozwolenie na prowadzenie nowej apteki można tylko stracić, a nowej apteki w Polsce praktycznie nie da się otworzyć. Dotyczy to zwłaszcza dużych miast – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET, który wraz z Konfederacją Lewiatan i innymi organizacjami pracodawców, pacjentów i przedsiębiorców protestował przeciwko wprowadzanej regulacji. – Świadomość tego mieli także decydenci, łącznie ministrem zdrowia – dodaje.
W centrum Poznania zagęszczenie aptek jest na tyle wysokie, że nie można już otworzyć nowej placówki, nawet w lokalu obok. Obecnie zaś wypowiedzenie umowy najmu równoznaczne jest z utratą zezwolenia na prowadzenie apteki. Właściciel musi postarać się o nową koncesję i spełnić m.in. warunki demograficzno-geograficzne.
– W trakcie prac nad ustawą niektórzy parlamentarzyści i organizacje społeczne zgłaszali szereg poprawek, mających zracjonalizować regulację. Jedną z nich było wprowadzenie gwarancji dla dotychczasowych właścicieli, którzy z różnych powodów będą chcieli lub musieli przenieść swoją aptekę do nowego lokalu. Wtedy mogliby to zrobić na starych zasadach, z pominięciem nowych obostrzeń. Argumentowaliśmy, że nie będzie to powodowało wzrostu liczby aptek, a zapobiegnie wielu życiowym dramatom. Niestety decydenci i władze samorządu aptekarskiego były nieprzejednane i przeciwne jakimkolwiek zmianom. Nie akceptowano żadnych apeli środowiska właścicieli aptek ani nie analizowano oczywistych skutków ustawy. Wielokrotnie powtarzaliśmy, że skutkiem tych przepisów będzie zamykanie aptek i to właśnie się dzieje – mówi dr Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.