Zbrodnia i kara – "W ułamku sekundy" (2017)
Pochodzący z Turcji Nuri (Numan Acar) zostaje zamordowany wraz ze swoim synem Rocco w zamachu terrorystycznym w jednej z dzielnic Hamburga. Sprawiedliwości domaga się wdowa po Nurim, Katja (Diane Kruger). Kobieta pomaga w śledztwie policji, czując, jak rośnie w niej gniew i chęć zemsty.
„W ułamku sekundy” porusza temat, który– biorąc pod uwagę dzisiejszą destabilizację polityczną w Europie – stanowi sam w sobie punkt zapalny. Fatih Akin, reżyser filmu, nie ima się wysiłków, by ten żar ugasić, a wręcz przeciwnie, dolewa tylko oliwy do ognia. Główna bohaterka to w końcu piękna blondynka o niebieskich oczach, która wiedzie szczęśliwe życie z obcokrajowcem. Co więcej, gdy dochodzi do zamachu, podejrzenie pada na nazistowskie ugrupowanie z podziemia. Akin wywleka zatem na światło dzienne wiele tematów tabu, zarówno dla Niemiec jak i całej Europy. Nie robi tego po to, by każdemu posypać soli na ranę – hiperbolizuje, by utwierdzić widza w jednym.
„W ułamku sekundy” stawia bowiem smętną tezę – żyjemy w przerażającym, niesprawidliwym świecie. Obwarowując się prawnymi artykułami, jednocześnie uniemożliwiamy udowodnienie winy. Gdy dochodzi do tragedii, wszyscy próbują wykonywać swoją pracę rzetelnie – policjanci, prawnicy – gubiąc jednak przy tym jej emocjonalny wymiar. Śmierć niewinnych ludzi i ohydna zbrodnia o podłożu rasistowskim zostaje sprowadzona do przekrzykiwań na sali rozpraw i niemalże szermierczego pojedynku między obroną a oskarżycielem. A w tym wszystkim, w samym epicentrum zdarzeń, znajduje się samotna Katja. Skrzywdzona, załamana i desperacko pragnąca znaleźć winowajców.
Ta psychologia zbrodni i kary jest jednak zwodnicza w filmie Akina. Z jednej strony reżyser chce, by widz wyczekiwał zemsty, szczególnie w tak jednoznacznie nakreślonej sytuacji. Pobudki zbrodni wywołują obrzydzenie, ale jednocześnie każą zadać sobie pytanie – czy istnieje sposób, by tym zbrodniom zapobiec? Niestety, odpowiedzi udzielić mógłby Arthur Schopenhauer. Nienawiść, ksenofobia i nacjonalizm istnieją od czasu, gdy ludzie łączyli się w plemiona. I nawet, gdy w dłoniach trzymają smartfony, w uszach dźwięczą im bezprzewodowe słuchawki, a pieniądze składują na wirtualnych kontach, w sercach noszą ten sam strach przed odmiennością. Strach, który popycha ich w stronę najbardziej obrzydliwych czynów. A w świecie globalnej wioski, te lęki zostają zwielokrotnione.
„W ułamku sekundy” sprawdza się nie tylko dzięki tej inteligentnej polemice, ale również dzięki klasycznej narracji. Reżyser dzieli swój film na trzy akty. Każdy z nich ma inny wydźwięk. Pierwszy to dramat, mocno grający na emocjach widza. Turecki twórca zarysowuje podłoże psychologiczne, obnażając nam psychiczny upadek Katji. Drugi – bez wątpienia najlepszy – to spektakl sądowy, przypominający intensywnością „Dwunastu gniewnych ludzi”, czy „Świadka oskarżenia”. Akin doskonale buduje napięcie, zaś sceny z rozprawy są majstersztykiem aktorskim i technicznym, przywodząc na myśl zeszłoroczny „American Crime Story: The People vs. O.J. Simpson”. Nieco gorzej wypada zaś trzeci rozdział – napakowany akcją i nieco bardziej „szalony”. Jednak nawet, gdy historia zdaje się wymykać spod kontroli Akina, reżyser serwuje miażdżący wprost finał, który zostawia widza z czystym pesymizmem w sercu.
Ostatecznie, „W ułamku sekundy” to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów, które pokazano podczas tegorocznej edycji festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Film Fatiha Akina należy traktować jako przestrogę, aby pośród pięknych, demokratycznych haseł, nie zapomnieć o ludzkich uczuciach. Bowiem one potrafią czynić największą krzywdę, której żaden system nie zapobiegnie.
Ocena: 8/10
Autor: Kajetan Wyrzykowski