Trump zagroził Wenezueli „opcją militarną”. Odrzucił możliwość telefonicznej rozmowy z prezydentem kraju
Prezydent Stanów Zjednoczonych, rozpędzony ostrą wymianą słów z agencją prasową Korei Północnej, rzuca groźby pod adresem kolejnego kraju. Tym razem na jego celowniku znalazła się dużo bliżej położona Wenezuela. Kraj z północnego krańca Ameryki Południowej od wielu miesięcy pogrążony jest w kryzysie ekonomicznym, coraz częściej dochodzą stamtąd informacje o głodujących ludziach i chaosie na ulicy. Na sytuację postanowił zareagować Donald Trump.
Na zwołanej pospiesznie konferencji prasowej poinformował, że ludzie w Wenezueli „cierpią i umierają. – Mamy wiele opcji wobec Wenezueli, w tym także opcję militarną, jeśli okaże się konieczna” – oświadczył. Na pytania dziennikarzy, co dokładnie ma na myśli, Trump nie chciał odpowiadać. – Nie będziemy na ten temat się wypowiadać, ale operacja militarna - opcja militarna - bez wątpienia wchodzi w grę – zapewniał. Jego słowa wenezuelski minister obrony Vladimir Padrino określił jako „akt szaleństwa”.
Prezydent Donald Trump nie zgodził się także na proponowaną w piątek 11 sierpnia rozmowę telefoniczną z prezydentem Wenezueli Nicolasem Maduro. Trump stwierdził, że z władzami tego kraju będzie rozmawiał dopiero wtedy, gdy w Wenezueli „przywrócona zostanie demokracja”. ostre wypowiedzi Donalda Trumpa tonował rzecznik Departamentu Obrony USA. Stwierdził, że słowa rządu w Caracas o grożącej ze strony USA interwencji militarnej nie mają podstaw.