Cejrowski zdradził, co powiedział mu Wałęsa w Gdańsku. „Jak ja bym mógł, to bym go zamordował”
Na odbywającym się od końca lipca w Gdańsku Jarmarku Dominikańskim nie mogło zabraknąć byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla nie odmawiał wspólnych fotografii licznym turystom. Po powrocie do domu opublikował wszystkie w mediach społecznościowych. Po przejrzeniu zdjęć, śledzący Wałęsę na Facebooku fani przecierali oczy ze zdumienia. Ich zdziwienie wywołała fotografia z nieprzychylnym Wałęsie Wojciechem Cejrowskim. Często goszczący w TVP podróżnik, na antenie tej stacji nie wzbraniał się od nazywania byłego prezydenta „towarzyszem Bolkiem” czy „kapusiem, pijącym wódkę z komunistami”. „Z kim pan się zadaje?” – zapytała w komentarzu jedna z internautek. Wałęsa odpisał: „Są takie dni, w których człowiek nie myśli”.
Do sprawy odniósł się również Wojciech Cejrowski. Podróżnik opublikował nagranie, na którym skomentował to, co wydarzyło się na Jarmarku Dominikańskim. – Stoję na Jarmarku Dominikańskim i podpisuję ludziom książki. Nagle podchodzi grupa ślepców, machają białymi laskami, podchodzą do mnie, chcą sobie zrobić zdjęcie za „Ojcze Nasz”. Ja w pewnym momencie nie wytrzymuję ze śmiechu, szturcham łokciem tego najbliższego i mówię mu: niech się pan nie obrazi, ale po co panu zdjęcie, skoro pan jest ślepy? A on mówi na pamiątkę – relacjonuje Cejrowski.
W dalszej części nagrania podróżnik opowiada, jak doszło do spotkania z byłym prezydentem. – Ślepcy odeszli, ja patrzę, a tu nagle idzie na mnie inny facet, tylko tym razem macha kijem narciarskim, a nie laską. Dopiero po głosie poznałem, że to Wałęsa. I on woła z daleka: „Proszę Pana, Pan nie ma racji, że ja popieram Kwaśniewskiego, jak ja bym mógł, to ja bym go zamordował. Na to, ja odpowiadam: ale proszę Pana, Pan go zapraszał do domu na imieniny – powiedział Cejrowski.