Waszczykowski: Francuska gospodarka nie jest w stanie konkurować z Polską
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja stwierdził, że niepojawienie się prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Polsce, czy choćby brak spotkania z polskimi władzami, nie jest problemem, a jedynie efektem tego, że Macron chce „zrównoważyć kontakty z Polską spotkaniami z innymi państwami” z tego regionu Europy.
– Francuska gospodarka nie jest w tej chwili w stanie konkurować z prężnymi gospodarkami wielu krajów europejskich, w tym również z Polską. Wynika to z tego, że pracownicy francuscy mają olbrzymie benefity socjalne – mówił w rozmowie z RIRM Waszczykowski, podkreślając przy tym, że „Francja ma liczne kontakty z Polską”.
Szef MSZ wyjaśniał, że Macron swoimi działaniami w regionie próbuje ograniczyć możliwości działania krajów Europy Wschodniej w sprawie pracowników delegowanych. – Zamiast zmusić francuską gospodarkę do konkurencyjności z gospodarkami innych krajów, prezydent Macron wymyślił sposób, aby ograniczyć nasze możliwości działania na wspólnym rynku europejskim – stwierdził Waszczykowski.
Minister spraw zagranicznych ocenił, że takie działania Macrona są sprzeczne z zasadą wspólnego rynku czy też swobodami traktatowymi wewnątrz Unii Europejskiej i zapowiedział, że Polska będzie się przeciwstawiać temu procederowi.
Sprawa pracowników delegowanych
Prezydent Francji 23 sierpnia odwiedził Wiedeń, gdzie spotkał się z kanclerzem Austrii, premierami Czech i Słowacji. Natomiast dzień później pojawi się w Bukareszcie, gdzie porozmawia z prezydentem tego kraju Klausem Iohannisem i premierem Mihaim Tudose. Ostatnia na trasie będzie Bułgaria, gdzie Macron spotka się z premierem Bojko Borysowem i prezydentem Rumenem Radewem.
Wszystkie wizyty i spotkania mają związek z opracowywanymi przez Komisję Europejską zmianami dotyczącymi delegowania pracowników w Unii Europejskiej, a wśród proponowanych zmian jest m.in. zasada, która nakazywałaby płacić te same pensje za tę samą pracę, w tym samym miejscu. W praktyce pracownik z Litwy delegowany przez pracodawcę na przykład do Francji, miałby dostawać za swoją pracę takie same pieniądze, co osoba zatrudniona lokalnie. Obecnie w takiej sytuacji pracownik z Litwy może pracować za stawki swojego kraju, co w takim przypadku jest o wiele mniejszą pensją niż minimalne wynagrodzenie gwarantowane we Francji.
Macron już w czasie kampanii prezydenckiej wielokrotnie poruszał kwestię niesprawiedliwości, która dotyka kraje Zachodu, w związku z brakiem zmian w tych przepisach. Obecną sytuację w sprawie pracowników delegowanych nazywał „dumpingiem socjalnym”.