IPN: Przyłębski nie skłamał w oświadczeniu lustracyjnym. Prezes TK: To uczciwy i porządny człowiek
25 sierpnia RMF FM poinformowało, że IPN nie skieruje do sądu sprawy oświadczenie lustracyjnego ambasadora RP w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego i pozostawi ją bez dalszego biegu. Biuro Lustracyjne uznało, że w sprawie jego oświadczenia „nie zachodzi wątpliwość co do jego zgodności z prawdą”. Julia Przyłębska, żona ambasadora, która jest obecnie prezesem Trybunału Konstytucyjnego dowiedziała się o decyzji IPN od dziennikarzy. Przyłębska podkreśliła, że bardzo się cieszy i czuje ulgę, że jej mąż nie będzie musiał się tłumaczyć z rzeczy, których nie zrobił. Prezes TK zaznaczyła ponadto, że Andrzej Przyłębski to bardzo porządny i uczciwy człowiek.
Przyłębski zaprzecza współpracy ze służbami
Wątpliwości dotyczące przeszłości ambasadora RP w Berlinie powróciły po udostępnieniu Inwentarza archiwalnego IPN. W bazie znajduje się bowiem informacja o liczącej 40 stron dokumentów teczce personalnej Andrzeja Przyłębskiego, urodzonego 14 maja 1958 roku, który zarejestrowany był jako tajny współpracownik o pseudonimie „Wolfgang”. Oświadczenie Przyłębskiego od marca tego roku badało Biuro Lustracyjnego Instytutu Pamięci Narodowej. Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory opublikował na swoim profilu na Twitterze fragment zobowiązania do współpracy, które miało zostać podpisane przez Andrzeja Przyłębskiego. „Kierując się patriotycznym obowiązkiem i chcąc przyczynić się w miarę moich możliwości do utrzymania ładu i porządku w PRL (...) wyrażam zgodę na udzielanie pomocy Służbie Bezpieczeństwa” – napisano w dokumencie. Andrzej Przyłębski w rozmowie z TVP Info zaprzeczył informacjom, jakoby był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL. Ambasador Polski w Niemczech stwierdził, że był szantażowany.