Dyspozytor nie wysłał karetki, 14-latka walczy o życie. „Od tego się nie umiera”
O tym, że 14-latka trafiła do poznańskiego szpitala informował RMF24.pl w poniedziałek 28 sierpnia. W związku ze sprawą zatrzymano do tej pory pięć osób. 17-latek trafił do aresztu, a dwie dziewczyny i dwóch chłopców przewieziono do ośrodka dla nieletnich. Według RMF24.pl, nastolatkowie przekazywali sobie marihuanę. We wtorek 14-latka, która przebywa w szpitalu od 23 sierpnia ma zostać poddana badaniom toksykologicznym. Wtedy będzie wiadomo, czym dokładnie się zatruła. Lekarze walczą o życie nastolatki.
Z informacji ujawnionych przez „Fakty” wynika, że karetkę do 14-latki wzywano dwa razy. Autor materiału wyjaśnił, że dyspozytor miał stwierdzić, iż od marihuany się nie umiera i zignorował pierwszy telefon od nastolatków. Informacje „Faktów” potwierdziła poznańska policja.
Dr Eryk Matuszkiewicz z Oddziału Toksykologicznego Szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei w Poznaniu, w rozmowie z Radiem Poznań powiedział, że sama marihuana nie mogła doprowadzić do sytuacji zagrożenia życia. Narkotyk, który zażyła nastolatka mógł być czymś zanieczyszczony, albo dziewczyna wzięła też inne substancje.