Korea Północna zapowiada odwet za sankcje. „USA dążą do wojny”
Korea Północna, która realizuje swoje programy nuklearne i rakietowe zapowiedziała, że nowe sankcje ze strony ONZ i naciski USA spotkają się z „potężnymi środkami odwetowymi”. Władze w Pjongjangu oskarżają USA o „dążenie do wojny”.
Agencja Reutera informuje, że Stany Zjednoczone chcą, by Rada Bezpieczeństwa ONZ nałożyła na Koreę Północną embargo na ropę naftową, zabroniła eksportu wyrobów tekstylnych i zatrudniania pracowników z Korei Północnej za granicą.
– Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia na Półwyspie Koreańskim, Chiny zgadzają się, że Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna podjąć niezbędne działania – powiedział chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi. Reuters zauważa, że „Chiny są zdecydowanie największym partnerem handlowym w Korei Północnej i zapewniają setki tysięcy ton ropy naftowej i paliwa dla zubożałego reżimu”.
Próba atomowa
Korea Północna przeprowadziła 3 września próbę z użyciem bomby wodorowej, która jest przeznaczona do montażu na międzykontynentalnych pociskach balistycznych. W ten sposób reżim Kim Dzong Una uczynił kolejny krok na drodze do wytworzenia broni atomowej. O tym, że władze w Pjogjangu mogły przeprowadzić kolejny test jądrowy spekulowano już wcześniej. Światowe media informowały o wstrząsie sejsmicznym na północ od Kimchaek. To właśnie w tym regionie były przeprowadzane inne testy broni. Oba wstrząsy, pierwszy o magnitudzie 6,3 a drugi 4,6 dzieliło zaledwie kilka minut. Doniesienia północnokoreańskich władz potwierdziły te doniesienia. Państwowa agencja prasowa podkreśliła, że Korea dysponuje bombą wodorową, którą można umieścić w rakiecie, a wszystkie dotychczasowe testy były zakończone całkowitym sukcesem.
Politykę Kim Dzong Una potępiły m.in. Rada Bezpieczeństwa ONZ, Unia Europejska oraz USA. Wcześniej Korea Północna zagroziła Stanom Zjednoczonym, że zaatakuje rakietami wyspę Guam na Pacyfiku, gdzie znajdują się amerykańskie bazy wojskowe o strategicznym znaczeniu. 29 sierpnia Korea Północna wystrzeliła pocisk rakietowy, który przeleciał nad Japonią, a następnie rozpadł się i wpadł do Oceanu Spokojnego. Premier Japonii Shinzo Abe określił te działania mianem „najpoważniejszego w historii zagrożenia” dla jego kraju. Solidarność z Japończykami wyraził prezydent USA Donald Trump, który zapewnił, że Stany Zjednoczone „są na sto procent z Japonią”.