Tajemnicza katastrofa w pobliżu słynnej Strefy 51. Wojsko USA milczy, zginął doświadczony pilot
Do katastrofy na terenie Strefy 51 w Nevadzie, gdzie mieśi się poligon testowy amerykańskich wojsk, doszło w ubiegły wtorek, 5 września. Jednak dopiero po tym, jak lokalne media w piątek zaczęły opisywać sprawę, USAF (lotnictwo wojskowe Stanów Zjednoczonych) musiało zabrać głos.
Jak poinformowało USAF, na terenie NTTR (Neveda Test and Training Range) doszło do katastrofy, w której zginął podpułkownik Eric Schultz, doświadczony pilot testowy i eksperymentalny, od 2001 roku w Air Force (wojskowy zginął od ran odniesionych w wypadku). Oprócz tego przekazano, że maszyna, którą testował Schultz, rozbiła się niecałe sto mil na północny-zachód od bazy Nellis. To oznacza, że do katastrofy doszło niedaleko tajemniczej bazy Strefa 51.
Na tym USAF zakończyło informowanie opinii publicznej o zdarzeniu – nie podano okoliczności katastrofy, ani tego, jaki samolot rozbił się w Nevadzie.
To wywołało lawinę spekulacji, dotyczących tego, jaką to maszynę mogło testować USAF. Początkowo sądzono, że był to myśliwiec F-35, jednak oficjalnie temu zaprzeczono. Co kreatywniejsi Amerykanie zaczęli też dopatrywać się zbieżności miejsca katastrofy z owianą tajemnicą bazą. To właśnie w Strefie 51 Stany Zjednoczone miałyby – zgodnie z wieloma teoriami spiskowymi – przechowywać pojazdy i istoty z cywilizacji pozaziemskich.