Prokurator kontra „Wprost”. Ciąg dalszy akcji przeszukania redakcji
Prokurator wniósł prywatny akt oskarżenia po dwukrotnym umorzeniu śledztwa, uporczywie domagając się skazania dziennikarza oraz prezesa wydawnictwa.
Sąd pierwszej instancji umorzył postępowanie podzielając zarzut obrońców oskarżonych, że akt oskarżenia został złożony kilka tygodni po upływie ustawowego terminu. W opinii Sądu gdyby sprawa dotyczyła osoby nieobeznanej z prawem to można by się zastanawiać nad wprowadzeniem jej w błąd. W tym przypadku mamy jednak do czynienia z profesjonalistą. Sąd drugiej instancji w postanowieniu z dnia 12 września 2017 nie podzielił tego argumentu. Sprawa będzie zatem rozpoznawana ponownie.
Postępowanie sądowe toczy się przy udziale Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która nie popiera oskarżenia, wnosząc konsekwentnie o umorzenie sprawy. Należy przypomnieć, że Prokuratura Okręgowa w Łodzi postanowieniem z dnia 27 kwietnia 2016 umorzyła śledztwo.
W zakresie zarzutu dotyczącego naruszenia nietykalności cielesnej prokuratora (oskarżyciela prywatnego), poprzez „uderzanie i popychanie go ręką podczas odbierania Sylwestrowi Latkowskiemu laptopa”, prokuratura stwierdziła brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego.
W zakresie zarzutu dotyczącego stosowania przemocy przez Przemysława Wiplera, Piotra Ikonowicza, Michała Lisieckiego i Michała Majewskiego oraz inne osoby w postaci „wyważenia drzwi do gabinetu redaktora naczelnego tygodnika „Wprost” i umożliwienie wtargnięcia tłumu, w celu wywarcia wpływu na prokuratorów kierujących czynnościami”, prokuratura uznała, że sprawcy nie popełnili przestępstwa.
– Wszystkie okoliczności sprawy wskazują na to, że zarzuty postawione przez prokuratora (oskarżyciela prywatnego) są bezpodstawne. Z zapisu kamery rejestrującej przebieg zdarzeń wyraźnie widać, że dynamiczna akcja w redakcji „Wprost” wymusiła różne zachowania, w tym konieczność otwarcia drzwi do gabinetu redaktora naczelnego. Zachowanie osób znajdujących się w pomieszczeniach redakcji było spontaniczne, a nawet chaotyczne, ale to nie wypełnia znamion przypisywanych czynów zabronionych – komentuje obrońca oskarżonych mecenas Paulina Piaszczyk.