Skazali go na 10 miesięcy, odsiedział 10 lat. W podobnej sytuacji jest 3,3 tys. osób
James Ward, winny podpalenia w 2006 roku, został skazany przez sąd prawomocnym wyrokiem na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Jest on jednak wśród osób, które pozostały w więzieniu po zakończeniu pierwotnego wyroku. Według informacji, do których dotarł brytyjski dziennik „The Telegraph”, łącznie takich poszkodowanych więźniów może być nawet 3,3 tysiąca. Krytykowane prawo Imprisonment for public protection (IPP), pozwoliło brytyjskim sądom na przełomie lat 2003-2012 na przedłużanie kary pozbawienia wolności bez podawania daty wypuszczenia skazanych.
Argumentem, który wystarczał na takie działanie, była ocena, czy więzień stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. IPP zlikwidowane zostało w 2012 roku specjalną ustawą parlamentu brytyjskiego Legal Aid, Sentencing and Punishment of Offenders Act 2012.
Siostra Jamesa Warda, podkreśla, że mimo problemów ze zdrowiem psychicznym, jakie posiada jej brat, nie stanowi on zagrożenia dla otoczenia. Podczas wywiadu dla BBC przekazała, że jedyną osobą zagrożoną jego chorobą psychiczną jest on sam. James Ward, który w tym roku skończył 32 lata, początkowo został skazany na 22 miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności za bójkę z udziałem jego ojca, Billa. Tuż przed zakończeniem swojego pierwszego wyroku, podpalił więzienny materac. Jego kara została przedłużona na czas nieokreślony w myśl prawa IPP. Minimalny wyrok za takie wykroczenie został ustalony na 10 miesięcy.
Jak poinformował „The Telegraph”, rodzina od wielu lat bezskutecznie stara się o uwolnienie Jamesa. Sam poszkodowany w wywiadzie dla stacji radiowej BBC 4 podkreślał, że więzienie jest ostatnim miejscem dla osób z chorobą psychiczną. Przekazał, że ostatnie 10 lat było dla niego zdecydowanie trudniejsze, niż te spędzone na wolności, i sądzi, że potrzebuje odpowiedniej opieki poza murami więzienia. James Ward, został zwolniony z więzienia 4 września tego roku, jego dalszy los nie jest aktualnie znany.
Brytyjska służba więzienna, podkreśla, że wszyscy skazani na mocy IPP wyjdą z zakładów karnych niezależnie od długości ich wyroków do 2020 roku. Jeszcze w 2012 roku liczba skazanych przebywających w izolacji wynosiła 6 tysięcy.