Eminem dissuje Donalda Trumpa. Swoim fanom każe wybierać: albo są z nim, albo niech się p***
„Dissem” w kulturze hip-hopowej nazywa się w uproszczeniu muzyczny atak jednego rapera na drugiego, mający jak najbardziej obrazić i poniżyć przeciwnika. Eminem zrobił jednak wyjątek i swoje rymowane oskarżenia skierował pod adresem polityka, konkretnie – prezydenta USA. „Trump, jeśli chodzi o gadane, to jesteś takim samym żądłem jak ja. Z tym wyjątkiem, że kiedy trzeba mieć jaja, by wystąpić przeciwko mnie, to ty ich nie masz” – rapuje Marshall Mathers w utworze zatytułowanym „The Storm” („Burza”). W niecałą dobę od umieszczenia nagrania na Youtube, film obejrzały 4 miliony ludzi.
„Powinniśmy docenić Obamę, bo to co mamy teraz, to kamikadze, który prawdopodobnie rozpęta nuklearny holokaust. A kiedy dramat się rozpocznie, on będzie w swoim zatankowanym samolocie czekał, aż wszystko ucichnie, oblatując świat dookoła, dopóki nie ustanie bombardowanie” – zwraca uwagę na największą w historii eskalację sporu z Koreą Północną Eminem. „Rasizm, to jedyna rzecz, o której fantazjuje. W ten sposób szczytuje i staje się pomarańczowy. Tak, to przez tę chorą opaleniznę on chce nas rozbić. Bo nie może znieść faktu, że nie boimy się Trumpa. Pieprzyć chodzenie na palcach. Przyszedłem tu tupiąc. To dlatego on krzyczy o «osuszeniu bagna», ponieważ stoi w ruchomych piaskach” – nawiązuje do słów często pojawiających się w przemówieniach prezydenta.
W kolejnych zwrotkach Eminem uderza w chaotyczny styl polityki Trumpa. „To jest jak krok w przód, potem w tył - to jego forma rozpraszania uwagi. Spotyka się z ogromną reakcją, gdy atakuje NFL, więc nie skupiamy się na Portoryko czy prawie do broni w Nevadzie. Wszystkie te straszne tragedie, a on jest znudzony. Wolałby raczej wywoływać burze na Twitterze” – rapuje. „Potem mówi, że chce obniżyć nam podatki. To kto zapłaci za jego ekstrawaganckie wycieczki tam i z powrotem ze swoją rodziną? Za jego pola golfowe i wille? To samo gówno, za które pastwił się nad Hillary, oczerniał ją – teraz sam to robi” – podkreśla raper.
Na koniec powraca do wątku rasowego i wszystkich błędów Trumpa na tym polu. „Od lansowania Bannona, poparcia przez Ku Klux Klan, do witania z pochodniami czarnoskórych żołnierzy, którzy wrócili z Iraku, a którym teraz każe się wracać do Afryki. To chleb powszedni dla tego rasistowskiego starego dziadka, który ignoruje naszą historię” – złości się Eminem. „Teraz, kiedy jesteś czarnym sportowcem, nazywa się ciebie rozpieszczonym gwiazdorem tylko za to, że starasz się wykorzystać swoje możliwości do przekazania głosu tych, którzy tej okazji nie mają” – nawiązuje do protestu klękających podczas hymnu sportowców.
„Zamierza pozbyć się wszystkich imigrantów. Zamierza zbudować wysoki mur. Cóż, jeśli już go buduje, lepiej żeby był solidny jak skała. Ponieważ tak jak on w polityce, zamierzam użyć wszystkich jego trików. Będę obrzucał go czym się da, aż w końcu to się przyklei” – zapowiada raper. Zwraca się także do słuchaczy, z wyjątkowym jak na muzyka apelem. „Do moich fanów, którzy go popierają. Wyznaczam linię: jesteście albo za, albo przeciw. I jeśli nie możecie się zdecydować, kogo lubicie bardziej i jesteście w rozterce, za kim stanąć, zrobię to za was. Pie***e się! Reszta Ameryki niech trzyma się prosto. Kochamy naszych żołnierzy, kochamy nasz kraj, ale kurewsko nienawidzimy Trumpa” – kończy. Poniżej zamieszczamy cały tekst w oryginale: