Spotkanie Dudy z Kaczyńskim. Bielan: Słyszałem z plotek, że do kompromisu nie jest blisko
Wicemarszałek Senatu przyznał, że nie miał kontaktu z prezydentem Andrzejem Dudą, jednak „słyszał z plotek, że do kompromisu nie jest blisko”. – Na piątkowym spotkaniu świat się nie kończy, być może dojdzie w piątek do kompromisu, jeżeli nie, to będziemy być może dalej rozmawiać – podkreślił.
– Liczyłem na to, że parlament zacznie procedować na tymi ustawami (o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa - red.) już w przyszłym tygodniu – mamy posiedzenie Sejmu – ale w tej chwili nie jestem tego pewien – stwierdził.
Bielan w rozmowie z dziennikarzami odniósł się także do tematu zmiany ordynacji. Zaznaczył, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. – Toczą się dyskusje nt. ordynacji. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Rozmawialiśmy o tym długo podczas kolacji w zeszłym tygodniu, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły – tłumaczył.
Wątpliwe zapisy
Według dziennikarzy RMF FM sprzeciw Pałacu Prezydenckiego budzą zwłaszcza przepisy o tzw. rezerwowej procedury wyboru członków KRS przez Sejm. Odnoszą się one do sytuacji, w której Sejmowi nie udaje się wybrać 15 sędziów KRS większością 3/5 głosów. Prezes PiS nie godził się w tym punkcie na propozycję prezydenta "jeden poseł - jeden głos". jego zdaniem,taki wybór byłby nieznanym konstytucji wyborem mniejszościowym. – Na pewno będzie jeszcze potrzebna rozmowa, po to żeby znaleźć kompromis. Prezydent na ten kompromis jest otwarty i chce uzgodnić z większością parlamentarną kształt tych poprawek tak, żeby one mogły przejść przez parlament w sposób niekontrowersyjny - zapewniał Krzysztof Szczerski.
Prezydenckie weta
W trakcie swojego lipcowego orędzia, tuż przed spotkaniem z prezesem KRS i I Prezes Sądu Najwyższego, prezydent Andrzej Duda poinformował, że zawetuje ustawę o Sądzie Najwyższym i ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. Jak przyznał, projekt ustawy nie był mu przedstawiony jako prezydentowi. Podkreślał, że konsultował swoją decyzję z politykami, prawnikami, socjologami i filozofami. Przyznał, że najbardziej uderzyła go wypowiedź Zofii Romaszewskiej, która powiedziała mu: „Panie prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym Prokurator Generalny miał niewiarygodnie mocną pozycję i nie chciałabym do takiego państwa wracać”. – Chcę powiedzieć jasno i wyraźnie: nie ma u nas tradycji, żeby Prokurator Generalny mógł ingerować w pracę SN. Zgadzam się ze wszystkimi, którzy twierdzą, że tak być nie powinno i nie wolno do tego dopuścić – podkreślał prezydent.