Rodzice uciekli z noworodkiem ze szpitala. Stanęli przed sądem
Rodzice, którzy uciekli ze szpitala z noworodkiem, stanęli przed sądem rodzinnym w Białogardzie. We wrześniu bez zgody personelu medycznego zabrali swoją pociechę. Wcześniej nie zgodzili się na przeprowadzenie niektórych procedur medycznych, więc lekarze zawnioskowali o tymczasowe ograniczenie im praw rodzicielskich. Sąd do wniosku wówczas się przychylił, a na kolejnej rozprawie decyzję uchylił. Sprawa z powództwa lekarzy będzie toczyła się dalej, ale już w normalnym trybie. W piątek 27 października za zamkniętymi drzwiami, swoje wyjaśnienia złożyła matka dziecka.
– Mama przekazała swoją relację, jak to przebiegało. Ja uważam, że sam fakt skierowania wniosku o ograniczenie władzy rodzicielskiej bez rozmowy z mamą dwie godziny po narodzeniu dziecka oznacza, że doszło tutaj do potężnego nieporozumienia i będziemy chcieli rozmawiać z przedstawicielami drugiej strony i zawrzeć jakąś ugodę – powiedział po rozprawie pełnomocnik rodziców Arkadiusz Tetela.
Porwanie dziecka ze szpitala
Pierwsze informacje o zabraniu dziecka ze szpitala pojawiły się w piątek 15 września. Do zdarrzenia doszło w Białogardzie po tym, jak sąd ograniczył w ekspresowym tempie odebrał prawa rodzicielskie matki i ojca wcześniaka. Decyzja uzasadniana była brakiem ich zgody m.in. na jego szczepienie. Szpital przekazał, że dziecko przyszło na świat w 36. tygodniu ciąży. Kiedy położne chciały zabrać noworodka, aby go obmyć i zaszczepić, matka dziewczynki zaczęła protestować. Nie chciała, aby jej dziecko zostało obmyte, by podano mu witaminę K, zaszczepiono i układano pod promiennikiem ciepła. Nie zgodziła się także na zakropienie dziecku oczu roztworem azotanu srebra (zabieg Credego), co zapobiec ma rzeżączkowemu zapaleniu spojówek.