Titanic wcale nie musiał zatonąć? Ujawniono nowe fakty o jednej z najsłynniejszych katastrof świata
Film dokumentalny autorstwa Senana Molony'ego opierał się w dużej części na zdjęciach Johna Kempstera, które odnaleziono w jednym z domów aukcyjnych. Widać na nich Titanica tuż po wodowaniu w stoczni w Belfaście. Reżyser filmu zwrócił uwagę na czarną smugę, która znajduje się na prawej stronie kadłuba. To właśnie w to miejsce uderzyła góra lodowa. Początkowo myślano, że jest to odbicie przedmiotu unoszącego się na wodzie. O wyjaśnienie sprawy i przyczynę powstania tajemniczej smugi poproszono Freda Barreta, który pracował na statku jako strażak.
Mężczyzna jest jedną z osób, które przeżyły katastrofę statku. Mężczyzna zeznał, że pożar wybuchł jeszcze w Belfaście, jednak obawiano się, że w prasie wybuchłby skandal po odwołaniu rejsu. Dlatego też władze White Star Line postanowiły wydać zgodę na transport do Southampton.
Strażacy wybierali tlący się węgiel i wrzucali go do kotłów. Kapitan Edward Smith, który był świadom pożaru, miał zdecydować o tym, by wrzucano do pieców więcej węgla. Dlatego też statek płynął tak szybko, gdy zderzał się z górą lodową. Autor dokumentu National Geographic podkreśla, że dane te obalają teorię sugerującą, że kapitan chciał przepłynąć Atlantyk w rekordowym czasie.
Pożar był na tyle silny, że strażacy nie mogli sobie z tym poradzić. Ogień trawił konstrukcję statku. W momencie uderzenia w górę lodową, stal, z której zbudowany był statek, była znacznie słabsza. Pożar miał tragiczny w skutkach wpływ na ścianę jednej z grodzi, która miała utrzymać maszynę na powierzchni. W dokumencie udowodniono, że po pożarze jest ona o blisko 75 procent mniej odporna. Zdaniem ekspertów, nadwyrężona konstrukcja statku sprawiła, że statek zatonął znacznie szybciej.