Jej matkę spalili żywcem, ją torturowali rozgrzanymi nożami. 6-latka jest już bezpieczna
Dziewczynka w zeszłym tygodniu uratowana została przez luterańskiego misjonarza Antona Lutza z wioski leżącej nieopodal Enga. Przebywa w szpitalu, gdzie lekarze próbują wyleczyć jej rany po oparzeniach. – To pierwszy raz, kiedy miałem do czynienia z tym atakiem na małym dziecku – przekazał Lutza.
6-latka jest córką Kepari Leniata, której brutalne morderstwo w 2013 roku wstrząsnęło światem, a informacja o nim trafiła na pierwsze strony gazet w wielu krajach. 20-latkę oskarżono o praktykowanie czarów i skazano na spalenie żywcem. Wrzucono ją na stos palących się opon.
Dziewczynkę z kolei oskarżono o bycie „sangumą”, czyli osobą rzucającą śmiertelne klątwy. Zadawano jej ciosy rozgrzanymi nożami, do czasu aż interweniowali ludzie z fundacji, która zajmuje się zwyczajem plemion w Papui Nowej Gwinei. Wówczas Antona Lutza odwiózł ją do szpitala.
W reakcji na dramatyczne informacje premier Papui Nowej Gwinei zaapelował do plemion zamieszkujących kraj, aby zaprzestały „rytualnych tortur”. Peter O'Neil podkreślił, że „wiara w sangumy to głupota”. „W dzisiejszych czasach sanguma to fałszywe wierzenia, w ramach których kobiety i dziewczynki są torturowane przez żałosne i perwersyjne osoby” – napisał na swoim Facebooku. Podziękował także osobom, które uratowały dziewczynkę, zaznaczając, że „naród potrzebuje takich bohaterów, którzy zrobią co należy, nawet jeśli oznaczało to będzie sprzeciwienie się swojej społeczności”.