Trwa internetowa zbiórka na „stypendium” dla Kijowskiego. „Zaproponowałem mu pracę. Cisza w eterze”
Mateusz Kijowski napisał na swoim blogu, że „już dawno nie miał tak ściśniętego gardła. I jak bardzo infantylnie by to zabrzmiało” – Jestem wzruszony. Nie spodziewałem się tak wielkiej życzliwości i tak serdecznego zaangażowania. Po wielomiesięcznych atakach i dużej dawce niechęci wczoraj znowu uwierzyłem w ludzi i w prawdę – napisał były lider KOD.
Do zbiórki dla Kijowskiego odniósł się na Twitterze Jarosław Papis, informując iż 22 listopada, po przeczytaniu wywiadu, w którym Kijowski opowiadał o swojej trudnej sytuacji finansowej, złożył mu propozycję pracy. – Postanowiłem mu pomóc, tak po ludzku. Pan Mateusz opowiadał, że kiedyś pracował w gastronomii, a moja córka prowadzi restaurację w Łodzi, więc zaproponowałem mu pracę w niej. Napisałem mu prywatną wiadomość na Facebooku. Nie wiem, czy ją odczytał – powiedział polsatnews.pl Jarosław Papis.
„Mateusz, zostań w Polsce!”
„Stypendium Wolności – Mateusz, zostań w Polsce!” – pod takim hasłem zbierane są środki dla Mateusza Kijowskiego, znanego nie tylko z „obrony demokracji”, ale tez niepłacenia alimentów. To, że były lider KOD ma problemy z rozliczaniem się z własnymi dziećmi, nie przeszkadza niektórym w jego wspieraniu. Do tej pory na rzecz Kijowskiego w ramach zbiórki na portalu zrzutka.pl przekazano ponad 17 tysięcy złotych. Przewidziany pułap to 25 tys. złotych. Organizatorka zbiórki Elżbieta Pawłowicz twierdzi, że Kijowski zapłacił za „pomoc w zorganizowaniu walki o praworządność w Polsce” spokojem swoim i swojej rodziny oraz „dramatycznym obniżeniem standardów życia”.
„Z dnia na dzień stracił najważniejsze źródła utrzymania. Padł ofiarą nagonki medialnej, a wszyscy, z którymi współpracował w 2016 rokiem, są poddani licznym kontrolom skarbowym, wzywani na komendy policji czy do prokuratur” – relacjonuje kobieta, twierdząc, że były lider KOD został zaatakowany przez władzę, która chciała go zniszczyć jako lidera obywatelskiego protestu. „Cena jest wysoka. Mateusz nie może znaleźć w Polsce zatrudnienia. Nie jest w stanie wywiązywać się ze swoich zobowiązań finansowych, a przecież wcześniej żył jak każdy z nas” – przekonuje Pawłowicz. „Dlatego dzisiaj, kiedy rozważa decyzje wyjazdu z Polski, by móc podjąć prace, postanowiliśmy podjąć próbę ufundowania Mateuszowi »Stypendium Wolności«” – informuje i wzywa do zbiórki funduszy do czasu znalezienia przez Kijowskiego „źródła utrzymania”.