Pawłowicz ma rady dla Kijowskiego. „Można na aukcję wystawić swe relikwie, np. kucyk”
„Stypendium Wolności – Mateusz, zostań w Polsce!” – pod takim hasłem zbierane są środki dla Mateusza Kijowskiego, znanego nie tylko z „obrony demokracji”, ale tez niepłacenia alimentów. To, że były lider KOD ma problemy z rozliczaniem się z własnymi dziećmi, nie przeszkadza niektórym w jego wspieraniu. Do tej pory na rzecz Kijowskiego w ramach zbiórki na portalu zrzutka.pl przekazano ponad 20 tysięcy złotych. Przewidziany pułap został podniesiony z 25 tys. na 35 tys. złotych. Organizatorka zbiórki Elżbieta Pawłowicz twierdzi, że Kijowski zapłacił za „pomoc w zorganizowaniu walki o praworządność w Polsce” spokojem swoim i swojej rodziny oraz „dramatycznym obniżeniem standardów życia”. Mimo tego były lider KOD nie odniósł się do publicznie złożonej mu oferty pracy. Zapowiedział za to, że przyjmie zgromadzone środki.
Zupełnie innego zdania niż organizatorka zbiórki, jest jej siostra, posłanka PiS Krystyna Pawłowicz. Polityk we wpisie na Facebooku wykpiła inicjatywę.„W Polsce bezrobocie najniższe od niepamiętnych czasów. Nikt więc, nawet jurny 48-letni osiłek, czy lenie na utrzymaniu kobiet nie mogą już używać pretekstu o »braku pracy«, by fałszywie wzbudzać litość kolejnych frajerów i usprawiedliwiać swe nieróbstwo. A na innych dalej wymuszać dalsze utrzymywanie i wsparcie. Na gadżety, skórzane kurtki i takie tam inne nędzne, podstawowe potrzeby” – pisze posłanka.
Polityk podkreśla, że na „leniów” czekają budowy dróg i ostów oraz wrębu lasów po huraganach. Proponuje też wyjazdy do Niemiec i na zmywak do „islamskiego Londynu”. „W ostateczności, zawsze też można na aukcję wystawić swe relikwie, np. kucyk. Zysk pozwoli na długie przetrwanie” – puentuje Krystyna Pawłowicz.