Ryszarda Petru problemy z aborcją. Identyczną wpadkę zaliczył przed rokiem
Posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej – delikatnie mówiąc – nie popisali się podczas środowego głosowania w Sejmie nad projektem liberalizującym prawo aborcyjne. Z powodu nieobecności lub nieuważności przedstawicieli opozycji projekt przepadł. Politycy tłumaczą, że PiS i tak by ich przegłosował, jednak tym razem przedstawiciele partii rządzącej zagłosowali inaczej, ośmieszając swoich przeciwników. Cała sytuacja wywołała w mediach społecznościowych, a także w ramach PO i Nowoczesnej, wiele sporów. Swoje członkostwo w Nowoczesnej zawiesili Joanna Scheuring-Wielgus, Krzysztof Mieszkowski oraz Joanna Schmidt. Z Platformy wykluczeni zostali posłowie Marek Biernacki, Joanna Fabisiak i Jacek Tomczak.
W związku z powstałym zamieszaniem posłowie opozycji przez cały czwartek 11 stycznia tłumaczą się z nieudanego głosowania w mediach. Ryszard Petru swój czas antenowy wykorzystał także do tego, by odnieść się do samej treści ustawy aborcyjnej. Przekonywał najprawdopodobniej, że zaostrzone prawo aborcyjne nie powstrzyma zdesperowanych kobiet od drastycznych czynów, a jedynie spowoduje zagrożenie dla ich zdrowia. Chcąc przekazać swoją myśl, znacznie ją jednak przekręcił. – Wyobraźmy sobie młodą dziewczynę, która zachodzi w ciążę, z domu jest usuwana, no i co? Ona tę aborcję usunie w ten czy w inny sposób, tylko w podziemiu aborcyjnym – mówił na sejmowym korytarzu.
Co ciekawe, były lider Nowoczesnej podobną pomyłkę popełnił już w listopadzie 2016 roku. Nagrania z tamtymi przejęzyczeniami polityka odszukał i zamieścił na Twitterze Łukasz Brzezicki z Wirtualnych Mediów. – Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy ktoś nie może usunąć aborcji, jeżeli dziecko jest efektem gwałtu, czy właśnie zagraża życiu kobiety – mówił wówczas. W jeszcze innej wypowiedzi – z października 2016 roku – opowiadał o „wykonaniu zabiegu ciąży”. – Dzisiaj na terenie województwa podkarpackiego nie ma możliwości – zgodnie z obowiązującą ustawą – wykonania zabiegu ciąży, bo wszyscy lekarze podpisali klauzule sumienia – twierdził.