Paraliż administracji w USA, rząd wstrzymał pracę. Wszystko przez imigracyjny pat
Wysiłki zmierzające do osiągnięcia kompromisu w sprawie zakończyły się o północy w piątek, kiedy to ustawodawcy nie zgodzili się na przedłużenie federalnego finansowania. W związku z tym, że głosowanie zaplanowano na poniedziałkowe popołudnie, wiele biur w tym dniu będzie zamkniętych. Senat obradował w sprawie przez cały weekend, próbując dojść do porozumienia. Nie było jednak oznak kompromisu, a demokraci i republikanie obwiniali się nawzajem. Mimo paraliżu wciąż wypłacane będą emerytury i zasiłki, normalnie pracować będzie wojsko i służby graniczne. Zamknięte będą państwowe muzea i część parków narodowych, a urzędy skarbowe nie będą wysyłać czeków ze zwrotem podatku. Do momentu zakończenia impasu wielu pracowników federalnych zmuszonych będzie do pozostania na bezpłatnym urlopie.
Powodem paraliżu administracji jest nieprzyjęcie na czas przez Kongres prowizorium budżetowego. Do jego uchwalenia republikanie potrzebują poparcia ze strony części demokratów. Ci jednak postawili warunek: przywrócenie zdjętej przez Donalda Trumpa ochrony przed deportacją tak zwanych "dreamers", czyli nielegalnych imigrantów, którzy zostali przywiezieni do USA przez rodziców.
"Dobrze widzieć, jak mocno republikanie walczą o nasze wojska i bezpieczeństwo na granicy. Demokraci chcą wpuścić do naszego kraju niesprawdzonych nielegalnych migrantów" – napisał na Twitterze Donald Trump. Jego zdaniem, jeżeli impas wciąż będzie trwał, republikanie powinni zastosować "opcję nuklearną", ponieważ zwykła większość głosów potrzebna jest do zakończenia sporu.
Jak tłumaczy BBC, zgodnie z zasadami Senatu ustawa wymaga 60 głosów w izbie liczącej 100 członków, aby przezwyciężyć "taktyki blokowania przez przeciwników". Obecnie republikanie mają 51 senatorów, dlatego potrzebują poparcia od demokratów, aby przegłosować budżet.
Ostatni taki paraliż miał miejsce w 2013 roku i trwał 16 dni. Kosztowało to rząd około 2 miliardy dolarów i doprowadziły do "znaczących negatywnych skutków dla gospodarki" – podał wówczas OMB.