Sekretarz generalny PO usłyszy zarzuty? Stanisław Gawłowski zrzekł się immunitetu
Gawłowski zaznaczył, decyzję o zrzeknięciu się immunitetu podjął po zapoznaniu się z wnioskiem prokuratora generalnego o pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej i zastosowanie tymczasowego aresztu. Zapowiedział jednocześnie, że nie zamierza rezygnować z funkcjo sekretarza generalnego PO i szefa strutur na Pomorzu Zachodnim. – Nie zgadzam się z żadnym z zarzutów, które chce mi przedstawić prokuratura. Każdy obalę – zaznaczył. Informacje o zamiarze zrzeknięcia się immunitetu przez posła podawały już wcześniej inne media, m.in. Radio Zet.
Przypomnijmy, w czwartek 21 grudnia funkcjonariusze CBA przeszukali warszawskie mieszkanie posła Gawłowskiego. „Obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną w rządach PO-PSL funkcją Sekretarza Stanu w Ministerstwie Środowiska poseł Stanisław Gawłowski przyjął jako łapówki co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tysięcy złotych. Zarzuty, które prokuratura zamierza ogłosić posłowi, dotyczą również nakłaniania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych oraz ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej” – informowała w grudniu Prokuratura Krajowa.
Łapówki w związku z przetargami
Jak podano w komunikacie prokuratury, z materiału dowodowego wynika, że w sierpniu 2011 roku ówczesny poseł i wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski przyjął w swoim domu korzyść majątkową w postaci co najmniej 170 tysięcy złotych w gotówce od jednego z przedsiębiorców. W zamian, wykorzystując swoją pozycję wiceministra, oferował przedsiębiorcy pomoc w zdobywaniu wielomilionowych kontraktów od Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Wiceminister nakłaniał także przedsiębiorcę do wręczenia dyrektorowi Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji łapówki w kwocie co najmniej 200 tysięcy złotych. Argumentował, że to warunek, aby firma przedsiębiorcy funkcjonowała i utrzymała się na rynku. Pieniądze zostały przekazane, a dyrektor Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji Tomasz P. jest obecnie jednym z głównych podejrzanych w tzw. aferze melioracyjnej i został tymczasowo aresztowany.
W toku postępowania ustalono, że wygrywający przetargi przedsiębiorca – za radą ówczesnego wiceministra Gawłowskiego – wręczał osobom decydującym o wynikach przetargów łapówki w wysokości 2-3 proc. wartości kontraktów. Jeden z nich, dotyczący modernizacji i odbudowy brzegów morskich oraz ochrony Mierzei Jamneńskiej, opiewał na prawie 21 milionów złotych. Kwoty łapówek sięgały kilkuset tysięcy złotych.