Zofia Romaszewska: Trzeba naprawić tą niebywałą ustawę o IPN

Dodano:
Zofia Romaszewska Źródło: Newspix.pl / fot. Jacek Herok
Dzisiaj gościem RMF FM była Zofia Romaszewska, doradca społeczny prezydenta Andrzeja Dudy i opozycjonistka z czasów PRL. Skomentowała ona skandal, który wybuchł po wypowiedzi premiera Morawieckiego na temat Żydów kolaborujących z Niemcami oraz ustawę o IPN.

„Jesteśmy centralnym chłopcem do bicia”

Romaszewska zapytana o to, jak można odebrać wypowiedź premiera z 17 lutego odpowiedziała, że „na pewno nie ma mowy o żadnym zaostrzaniu stanowiska, cała ta histeria, która się zaczyna odbywać, jest histerią nie na miejscu”. – My jesteśmy, powiedzmy sobie szczerze, krajem, w którym mieszkała największa ilość Żydów, dlatego że jesteśmy najsympatyczniejszym krajem, w którym można się było osiedlić, bo oni byli ganiani po całej Europie. I teraz jesteśmy centralnym chłopcem do bicia. Trzeba uważać na każde słowo – oceniła.

Jej zdaniem premier Morawiecki podczas wypowiedzi „pewnie uważał, ale nie zauważył dokładnie co powiedział”. – Muszę przyznać, że przy oficjalnych rozmowach wystarczy drobne przejęzyczenie, bo to jednak nie jest język rodzimy, a nawet w rodzimym się człowiek przejęzycza i mogą być zawsze jakieś kłopoty – oceniła Romaszewska.

„Niebywała ustawa o IPN”

Romaszewska zapytana o ustawę o IPN, od której zaczął się konflikt dyplomatyczny pomiędzy Izraelem a naszym krajem stwierdziła, że należy naprawić „niebywałą ustawę o IPN”. – Nie napisano, że nie wolno używać sformułowania „polskie obozy śmierci”, „polskie obozy koncentracyjne”, że nie wolno nas nazywać sprawcami Holokaustu. Tak to nie zostało napisane, tylko na około. A za to wolno różne rzeczy pisać, być może i takie, które właśnie wymieniłam, jeżeli się napisze, że to jest praca naukowa, albo dzieło artystyczne – powiedziała.

Wypowiedź premiera Morawieckiego

Na konferencji prasowej w Monachium 17 lutego Morawiecki powiedział dziennikarzom, że w okresie Holokaustu „tak samo byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy czy ukraińscy, nie tylko niemieccy”. Stwierdzenie wywołało oburzenie szefa rządu Izraela Benjamina Netanjahu oraz organizacji żydowskich. 18 lutego Morawiecki odbył rozmowę telefoniczną z Netanjahu. Jak czytamy w oświadczeniu KPRM, obie strony zgodziły się na powołanie wspólnych zespołów, w ramach których eksperci z obu krajów będą prowadzić – niczym nieskrępowane – badania historyczne, szczególnie dotyczące wydarzeń trudnych. Słowa Morawieckiego potępił Światowy Kongres Żydów, nazywając „parodią” oraz „fałszowaniem historii” próbę oskarżania Żydów o udział w Holokauście.

Od tego wszystko się zaczęło

Przypomnijmy, że już po przyjęciu przez Sejm projektu ustawy o IPN zakładającej kary za stosowanie pojęcia „polskie obozy zagłady”, ostro zareagowały władze Izraela. Podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz ambasador Anna Azari wyraziła protest w imieniu swojego rządu przeciwko planom polskiej legislatury. Do jej słów odniósł się marszałek Senatu, który zaprosił dyplomatkę na rozmowy. Osobny komunikat wystosowały MSZ i Kancelaria Prezydenta.

Duda podpisał ustawę, kierując ją do TK

6 lutego prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisze ustawę o IPN, co oznacza, że przepisy, które budzą kontrowersje, wejdą w życie. Jednocześnie Duda zdecydował się skierować ustawę w tzw. trybie następczym do TK, aby ten zbadał kwestię wolności słowa i określoności przepisów prawa. – Po pierwsze, aby zbadał: wolność głoszenia poglądów (chodzi o wolność słowa – czy nie jest ona ograniczona) oraz kwestię określoności przepisów prawa – wyjaśniał prezydent.

Źródło: RMF 24 / Wprost.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...