Bagaż wybuchł na pokładzie samolotu. Pożar gaszono...sokiem pomarańczowym
To miał być spokojny lot Boeingiem 777 do Szanghaju z Kantonu. Tuż przed odlotem na pokładzie samolotu doszło jednak do poważnego incydentu. W jednym z luków bagażowych wybuchł bowiem bagaż podręczny. Z relacji świadków wynika, że torba momentalnie zajęła się ogniem. Sytuację próbowała ratować jedna ze stewardess, która polała przedmiot sokiem pomarańczowym. W tym czasie pozostali członkowie personelu pokładowego wezwali lotniskową straż pożarną. Po kilku chwilach pożar udało się ugasić. Pasażerowie musieli jednak opuścić maszynę i przez kilka godzin poczekać na podstawie nowego samolotu.
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że pożar został wywołany przez urządzenie typu power bank. Przedmiot mimo tego, że nie był używany, mógł wybuchnąć z powodu baterii litowych. Po tym, jak informacja o pożarze pojawiła się w sieci, internauci zastanawiali się, dlaczego nikt nie użył wody mineralnej do gaszenia pożaru. – To dziwne i zaskakujące, że nikt nie miał odruchu, aby sięgnąć po wodę mineralną – tłumaczył przedstawiciel ChinaAviationReview dodając, że używanie wody jest standardową procedurą operacyjną w tego typu przypadkach.