Dzięba oskarża Trzaskowskiego. Sam wyciągał pieniądze od biznesmenów
Michał Dzięba to były pracownik klubu parlamentarnego PO oraz dawny asystent ministra skarbu Aleksandra Grada. Ostatnio stał się jednak bohaterem prawicy. Wszystko dlatego, że oskarżył kandydata na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego o przyjęcie 150 tys. zł od znajomego lobbysty, a także zażywanie narkotyków.
Trzaskowski wszystkiemu zaprzecza. Zapowiada, że z byłym działaczem Platformy spotka się w sądzie. Ale dzięki swoim oskarżeniom Dzięba objawił się jako gwiazda prawicowych mediów. Był gościem programów w TV Republika i radiu Wnet. Jego wypowiedzi emitowała też publiczna telewizja. Z kolei tygodnik „Sieci” opublikował okładkowy materiał bazując na jego rewelacjach. – Liderom PO strach zagląda w oczy – pisali autorzy tekstu.
Teraz jednak kłopoty może mieć sam Michał Dzięba. Jak ustalił „Wprost”, wyciągał on od biznesmenów pieniądze na organizację dużego wydarzenia biznesowego – Kongresu Gospodarki Niskoemisyjnej i Elektromobilności. Na wydarzenie zaprosił czołowych polskich ministrów z premierem Mateuszem Morawieckim na czele. Twierdził, że patronat nad imprezą objęły trzy urzędy marszałkowskie. Zapowiadał obecność najważniejszych rządowych polityków. Przedstawiał się przy tym jako szef Polskiej Izby Gospodarczej Elektromobilności oraz prezes firmy o nazwie „Polska Izba Gospodarki Niskoemisyjnej”. Problem w tym, że ani izba, ani spółka w rzeczywistości nie funkcjonują.
Numer z kontem
Na stronie Kongresu Gospodarki Niskoemisyjnej i Elektromobilności czytamy, że warszawska konferencja ma zainaugurować cykl 16 regionalnych konferencji. Celem jest zapoznanie świata biznesu, nauki i polityki z nowoczesnymi rozwiązaniami z zakresu efektywności energetycznej, odnawialnych źródeł energii i gospodarki niskoemisyjnej. Przyjrzeliśmy się, jak to zapoznawanie się ma dokładnie wyglądać.
Głównym organizatorem kongresu jest Polska Izba Gospodarcza Elektromobilności. Jej prezesem jest Michał Dzięba. Jak ustalił „Wprost”, Izba nie może jednak prowadzić legalnej działalności, gdyż Krajowy Rejestr Sądowy odesłał dokumenty i nie zarejestrował izby.
Dzięba znalazł na to sposób. Wcześniej jego znajomy kupił zarejestrowaną już spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością i ustanowił Dziębę jej prezesem. Przy okazji zmieniono też nazwę firmy – na Polską Izbę Gospodarki Niskoemisyjnej sp. z o.o. Choć zmiany nie zarejestrowano w KRS, zgodnie z polskim prawem spółka może już używać nowej nazwy i przyjmować pieniądze na swoje konto.
Właśnie numer rachunku przypisanej do spółki kupionej przez znajomego posłużył Dziębie do przyjmowania wpłat od uczestników.
Udział w kongresie jest płatny: 1230 zł za dwa dni i 615 zł za jeden dzień uczestnictwa. Wpłaty należy uiszczać na konto bankowe Polskiej Izby Gospodarki Niskoemisyjnej sp. z o.o. przy ul. Szańcowej. Pojechaliśmy pod wskazany adres, żeby sprawdzić, czy taka spółka rzeczywiście tam działa. – Nigdy nie mieściła się u nas taka firma. Lokal stoi pusty i czeka na nowego lokatora – dowiedzieliśmy się od właścicieli nieruchomości. – Porozmawiam z innymi przedsiębiorcami, którzy tak jak ja wpłacili pieniądze na ten kongres. Jeśli się nie odbędzie, to wynajmiemy wspólnie kancelarię prawną, która będzie domagać się zwrotu pieniędzy – mówi jeden z warszawskich przedsiębiorców.
Znikające patronaty
W jaki sposób Dzięba pozyskiwał chętnych do uczestnictwa w kongresie? Jeszcze w ubiegłym tygodniu na stronie internetowej kongresu można było przeczytać, że patronem honorowym wydarzenia są marszałkowie województw mazowieckiego, opolskiego i śląskiego. Zapytaliśmy ich, czy rzeczywiście objęli patronatem wydarzenie organizowane przez podmioty, które nie istnieją w KRS. Marta Milewska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego nie kryła zdziwienia. – Nigdy nie obejmowaliśmy takiego wydarzenia naszym patronatem. Nikt z organizatorów nie występował też do nas z wnioskiem w tej sprawie – mówi. Podobnie w województwie opolskim. – Nie wpłynął żaden wniosek o patronat nad tą konferencją, nie uczestniczymy też w niej w żaden inny sposób. Zwróciliśmy się do organizatorów o pilne usunięcie herbu województwa i informacji o patronacie ze strony konferencji – twierdzi Violetta Ruszczewska z gabinetu marszałka województwa opolskiego.
Odkąd instytucje, na których patronaty powoływał się Dzięba, zaczęły u niego interweniować, ze strony konferencji zaczęły znikać kolejne logotypy. We wtorek wśród patronów honorowych wydarzenia wymieniano już tylko marszałka województwa śląskiego. Herby dwóch innych województw zniknęły. Zniknęła też informacja o patronie strategicznym wydarzenia, jakim miała być Akademia Leona Koźmińskiego. – Wycofaliśmy patronat i naszych ekspertów, którzy mieli wystąpić, bo organizatorzy kongresu okazali się zbyt kontrowersyjni. Słyszałam zresztą, że kongres może się w ogóle nie odbyć – mówi Ewa Barlik, rzeczniczka prasowa uczelni. – Dowiedzieliśmy się, że w organizację zaangażowany jest Michał Dzięba, który nie jest dla nas postacią wiarygodną – dodaje Barlik.