Sąd: Kawa ze Starbucksa musi mieć ostrzeżenie przed rakiem
Z dokumentów sądowych wynika, że Starbucks i inne firmy "nie zdołały wykazać, że zagrożenie ze strony związku chemicznego wytrącającego się podczas prażenia kawy było nieistotne". Starbucks odmawia komentarza w sprawie, kierując zainteresowanych do oświadczenia National Coffee Association (NCA), mówiącego, iż branża rozważa apelację oraz dalsze działania prawne.
"Etykiety z ostrzeżeniami przed ryzykiem zachorowania na raka na kubkach z kawą, wprowadzałyby klientów w błąd. Wytyczne dietetyczne rządu USA mówią jednoznacznie, że kawa może być częścią zdrowego trybu życia" – czytamy w oświadczeniu NCA.
Starbucks oraz około 90 innych firm sprzedających kawę lub prowadzących sieci kawiarni mają czas do 10 kwietnia na złożenie odwołania od decyzji. Wśród nich są m.in. Green Mountain Coffe Roasters Inc, JM Smucker Company czy Kraft Foods Global.
Sprawa miała swój początek już w 2010 roku, kiedy to kalifornijska Rada ds. Edukacji i Badań nad Toksynami (CERT) po raz pierwszy pozwała firmy. Podkreślano, że nie dostarczyły one konsumentów wystarczających ostrzeżeń, że sprzedawana kawa zawiera wysoki poziom akryloamidu – toksycznej, rakotwórczej substancji chemicznej.
Przemysł kawowy bronił się zwracając uwagę na niski poziom substancji w kawie i niemożność wykluczenia jej, ponieważ tworzy się ona naturalnie podczas procesu gotowania niezbędnego do uzyskania aromatycznych ziaren.