Zagadkowa śmierć sprzed 14 lat. Policjanci z Archiwum X ustalili, co naprawdę zdarzyło się w Krakowie
W połowie lipca 2004 r. rodzina majętnej, czterdziestokilkuletniej mieszkanki krakowskich Grzegórzek zgłosiła jej zaginięcie. Kobieta dzień wcześniej miała, według relacji syna, wyjść rano na zakupy na pobliski plac targowy i ślad po niej zaginął. Policjanci weszli w kontakt ze wszystkimi instytucjami, które mogły w międzyczasie udzielić pomocy zaginionej, sprawdzali także wszelkie jej powiązania rodzinno - towarzyskie jak również zawodowe. Prowadzone na szeroką skalę czynności poszukiwawcze nie przyniosły jednak odpowiedzi na pytanie co stało się z kobietą.
Ciała kobiety jednak nie znaleziono
W 2005 r. sprawa zaginięcia pani Grażyny H. trafiła do krakowskiego Archiwum X. Wykonana analiza kryminalna tej sprawy wykazała ponad wszelką wątpliwość, że kobieta została zamordowana. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na wszczęcie przez Prokuraturę Rejonową Kraków Śródmieście – Wschód śledztwa w tej sprawie. W latach 2006/2007 przeprowadzono kilka akcji poszukiwawczych zwłok m.in. w okolicach fortu przy kopcu Kościuszki. Ciała kobiety jednak nie znaleziono, a czynności wykonywane w tej sprawie nie pozwoliły na postawienie nikomu zarzutów, dlatego też śledztwo zostało umorzone, choć nadal pozostawało w stałym zainteresowaniu policjantów Archiwum X.
Pod koniec 2014 r. w sukurs działaniom wykrywczym przychodzi GENOM (system identyfikacji osób oraz zwłok po kodzie DNA) ponieważ włączono do niego dane genetyczne krewnych osób zaginionych. Rozpoczyna się przeszukiwanie zasobów bazy pod kątem porównania kodu osób zaginionych z danymi niezidentyfikowanych zwłok znalezionych do tej pory. Wynik sprawdzenia w bazie danych wskazuje policjantom Archiwum X, że ciało ujawnione na początku sierpnia 2004 r. u podnóża Góry św. Benedykta na krakowskim Podgórzu to prawdopodobnie zwłoki Grażyny H. Zostały znalezione tam wówczas przez przechodnia i były w bardzo dużym rozkładzie gnilnym. Ciało zostało później pochowane w bezimiennym grobie. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone, gdyż uznano, że był to nieszczęśliwy wypadek w postaci upadku z wysokości kilkudziesięciu metrów.
Prokuratura wznawia śledztwo
Po wykonaniu dodatkowych badań porównawczych w 2015 r. potwierdzono, że ciało znalezione w kamieniołomie to zwłoki zaginionej Grażyny H. Ponadto, przeanalizowanie przez biegłego z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie dokumentacji obrażeń ciała oraz kości denatki wykazało m.in., że zwłoki po upadku były przemieszczane. W związku z tym Prokuratura Rejonowa podjęła na nowo śledztwo w sprawie zabójstwa.
Zarówno śledczy jak i biegli wrócili w miejsce znalezienia zwłok u podnóża Góry św. Benedykta. Przeprowadzony eksperyment procesowy (z udziałem m.in. goprowców) miał na celu ustalenie, czy niektóre uszkodzenia kości kobiety są wynikiem działania osób trzecich czy może powstały w wyniku upadku z wysokości i uderzenia ciała np. w występy skalne. Eksperyment wykazał, obrażenia ciała nie powstały w wyniku upadku z wysokości, kobieta zginęła w inny sposób a jej ciało zostało zrzucone z urwiska w celu upozorowania wypadku. Na polecenie Prokuratury nastąpiła ekshumacja szczątków kobiety. Przeprowadzona sekcja potwierdziła wynik eksperymentu procesowego tj. że obrażenia ciała nie powstały w wyniku upadku z wysokości ale zostały zadane narzędziem tępokrawędzistym.
Chodziło o spadek?
Podejrzenia w tej sprawie prowadziły do starszego syna kobiety, m.in. dlatego że w pewnym momencie zależało mu na odnalezieniu ciała matki – prawdopodobnie w celu odziedziczenia po niej spadku. 3 kwietnia br. 35-letni mężczyzna oraz jego 31-letnia konkubina zostali zatrzymani przez policjantów. Wczoraj, oboje usłyszeli zarzuty zabójstwa (art.148 KK) i znajdują się w dyspozycji prokuratury.
Przypadek Grażyny H. był jedną ze skomplikowanych spraw prowadzonych przez krakowskie Archiwum X. Zabójstwo ukryte za zaginięciem a następnie za zdarzeniem losowym, nieszczęśliwym wypadkiem, mogło sprawiać wrażenie zbrodni wręcz doskonałej.