Polska zmierzała do katastrofy smoleńskiej
Wypadki lotnicze, bo przecież katastrofa w Smoleńsku nie była pierwsza (wypadek helikoptera z premierem Millerem w 2003 roku i katastrofa samolotu CASA z oficerami Wojska Polskiego w 2008 roku również nie wyczerpują listy), były tego tragiczną emanacją. Koszmarny i karygodny bałagan jaki towarzyszył organizacji lotu 10 kwietnia 2010 roku nie był wyjątkiem. W innych obszarach niedowład państwa przejawiał się na przykład kolejnymi aferami.
W lotnictwie być może zmieniło się na lepsze (36 Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego po prostu zlikwidowano), jednak funkcjonowanie państwa nadal pozostawia wiele do życzenia. I znów: emanacją są rozbijające się regularnie rządowe limuzyny, ale przejawem tego samego problemu była na przykład wpadka z nieszczęsną nowelizacją ustawy o IPN, która doprowadziła do międzynarodowego kryzysu.
Potrzebujemy profesjonalnie funkcjonującego państwa. Nawiasem mówiąc, obniżanie wynagrodzeń w sferze publicznej nas do tego nie przybliża.
Nie zmieniła się również jedna rzecz: w zasadzie od początku polskiej transformacji mamy do czynienia z bezpardonową i mało konstruktywną walką klasy politycznej, podgrzewającą atmosferę w społeczeństwie (2010 rok nie był wyjątkiem). To nie ułatwia budowy profesjonalnego państwa ani nie pcha Polski do przodu.
Znalezienie skutecznego sposobu na dobrze i sprawnie funkcjonujące państwo pozostaje wciąż przed nami.