Tragedia w parku narodowym. Zwierzę rozszarpało dziecko, służby znalazły tylko czaszkę
O szczegółach zdarzenia, do którego doszło w Parku Narodowym Królowej Elżbiety w Ugandzie poinformował rzecznik parku Bashir Hangi. Elisha Nabugyere, który padł ofiarą zwierzęcia, był synem jednej ze strażniczek parku. Kobieta zostawiła syna pod opieką niani. Kiedy opiekunka wyszła z siedziby kierownictwa parku, chłopiec poszedł za nią. – Niania nie miała pojęcia, że dziecko za nią poszło. W pewnej chwili usłyszała przeraźliwy krzyk. Kiedy się odwróciła zobaczyła, że malec został porwany przez lamparta, który uciekł do buszu. Budynek nie był grodzony, dlatego zwierzę mogło podejść i porwać chłopca – tłumaczył Bashir Hangi.
Służby ratunkowe natychmiast rozpoczęły akcję ratunkową. Kilkanaście godzin później ratownicy znaleźli w buszu fragment zwłok trzylatka oraz jego czaszkę. Rzecznik parku podał, że obecnie trwają poszukiwania zwierzęcia. – Lampart poznał już smak ludzkiej krwi. Z tego powodu może być niebezpieczny dla wszystkich pracowników parku oraz osób, które chciałyby go odwiedzić – zaznaczył Bashir Hangi.