Poseł PiS swoimi wystąpieniami zadziwia wszystkich. Teraz wyjaśnia, o co mu chodzi
„Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Czuję, że rosną mi skrzydła - rzekła myszka agresorka... i została panią nietoperz” – od tych słów zaczął swoje ostatnie wystąpienie w Sejmie Szymon Giżyński. „Uczeni twierdzą, iż wylatując z jaskini, nietoperze przeważnie skręcają w lewo. Dziękuję bardzo” – dodał, po czym inni przedstawiciele PiS nagrodzili go oklaskami.
To tylko jeden z przykładów wypowiedzi Giżyńskiego. Inne wystąpienie polityka przypomniał na Twitterze dziennikarz Michał Wróblewski. – Do założenia Nowoczesnej Ryszard Petru potrzebował dwóch rekwizytów: siebie samego i lustra. Katarzyna Lubnauer odebrała Ryszardowi Petru wszystko - fotel i lustro. W fotelu Lubnauer zasiadła, lustro zbiła – stwierdził Giżyński.
Na tym nie koniec. 21 marca poseł PiS mówił w Sejmie: „Róża, Europejskiej Unii służąc wiernie, postanowiła stępić dla niej ciernie. Atoli na dalszych tępoty etapach postradała kompletnie barwę, kształt i zapach”. Z kolei w innych wystąpieniach używał porównań do Budki Suflera czy Boney M., kiedy wypowiadał się na temat Michała Boniego.
Giżyński: Sięgam do wielkich autorytetów
Wirtualna Polska zapytała posła Giżyńskiego, skąd czerpie inspirację przy tworzeniu swoich wypowiedzi. – Z mojej głowy, ale oczywiście regularnie sięgam do wielkich autorytetów, myślicieli, uczonych i poetów – przyznał. Polityk przypomniał, że w podobny sposób wypowiada się od swojej pierwszej kadencji w 2001 r. – Dzielnie to ćwiczę i jest to mój sposób wypowiadania się w najpoważniejszych sprawach. Czasami próbowano obrócić to w żart, ale również moi adwersarze wiedzą już, że żart jest tu tylko pewnym sposobem przekazania treści, które są absolutnie poważne – dodał. Giżyński zapewnił również, że nigdy nie upomniano go w partii za styl wypowiedzi.