Gorąca atmosfera na spotkaniu z wicemarszałkiem Sejmu. Padły niewygodne pytania
Ryszard Terlecki spotkał się z wyborcami w miejscowości Przysieki na Podkarpaciu. Podczas spotkania zgromadzeni na sali widzowie zadali kilka niewygodnych pytań. Jedno z nich dotyczyło m.in. sprawy posła PiS Stanisława Pięty i jego romansu z Izabelą Pęk. W tej sprawie na razie wiemy tyle, ile napisał pewien tabloid i co powiedziała ta pani, która miała rzekomy romans z posłem. PiS zawiesił posła Piętę w prawach członka partii do wyjaśnienia sprawy, bo już nieraz krążyły rozmaite plotki, które później okazały się nieprawdziwe. Jeżeli to się okaże prawdą, podejmiemy zdecydowane kroki – mówił wicemarszałek Sejmu.
Poruszono także sprawa prawa aborcyjnego. Jedna ze zgromadzonych stwierdziła, że niektórzy w Sejmie, czy w rządzie, mówią, że to nieekonomiczne leczyć dzieci, które mają się urodzić z ciężkimi wadami. – Jeśli ktokolwiek z klubu PiS tak powie, zostanie wyrzucony – podkreślił Terlecki. W tym momencie na sali słychać było okrzyki „Suweren, suweren”. – Bronicie życia dzieci nienarodzonych, a w Sejmie to jakie dzieci były – mówił jeden ze zgromadzonych. Te słowa wywołały ostrą dyskusję na temat praw dzieci oraz niepełnosprawnych. Polityk PiS odpowiedział, że radykalne ruchy w kwestii aborcji mogą wywołać burzę.
Jedna z kobiet należących do grupy Rebeliantów Podkarpackich stwierdziła, że w„Polsce coraz częściej dochodzi do ataków na tle rasistowskim” i chciała wiedzieć, jakie zmiany planuje wprowadzić PiS, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości.. Terlecki uznał, że nie jest to prawda, zwłaszcza porównując sytuację Polski z tą panującą w innych krajach europejskich. – Każdy przypadek jest natychmiast nagłaśniany i to dobrze, ale nie stwarzajmy wrażenia, że to problem na większą skalę. Nie damy z siebie zrobić wariatów opozycji, która chce przekonać społeczeństwo, że jesteśmy faszystami – powiedział.