Bierność Platformy
W Warszawie media sprzyjające Rafałowi Trzaskowskiemu jakiś czas temu podniosły lament, że kandydat PO na prezydenta stolicy może przegrać wybory, jeżeli nadal będzie obiecywał brak nowych mostów w Warszawie czy tłumaczył że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie powinna stanąć przed komisją weryfikacyjną, bo może potem usłyszeć zarzuty prokuratorskie. Pojawiły się nawet spekulacje, że Trzaskowski może by wymieniony na innego kandydata. Tymczasem kandydat PiS Patryk Jaki powoli wysuwa się na prowadzenie w wyścigu do prezydentury Warszawy.
W Gdańsku PO ciągle nie zaprezentowała swojego kandydata na prezydenta, a tymczasem Kacper Płażyński popierany przez PiS celnie punktuje Pawła Adamowicza, który walczy o reelekcję. Podobno nie ma takiej możliwości, żeby kandydat PiS wygrał w Gdańsku, dlatego PO nie spieszy się z wskazaniem swojego kandydata. Ale nie było też możliwości, żeby Bronisław Komorowski przegrał wybory prezydenckie, a jednak je przegrał.
W Krakowie walczący o reelekcję Jacek Majchrowski zaczął odcinać się od Platformy - nie zgodził się na wspólną listę radnych. W tej sytuacji PO zaczęła rozważać wystawienie własnego kandydata na prezydenta Krakowa, z góry skazanego na porażkę ale za to mogącego odebrać trochę głosów Majchrowskiemu.Z takiego obrotu sprawy bez wątpienia ucieszy się kandydatka PiS Małgorzata Wasserman.
W Łodzi są problemy ze wspólną listą opozycji pod skrzydłami Hanny Zdanowskiej. Coraz więcej małych ugrupowań obraża się na złe traktowanie przez PO w ramach zjednoczonej opozycji, co nie wróży harmonijnej współpracy w kampanii.
Wygląda na to, że na początku walki o samorządy Platforma Obywatelska potyka się o własne nogi. Jeżeli to się szybko nie zmieni, to jesienią będziemy świadkami pięknej katastrofy PO.