Narodowy sport Polaków

Dodano:
Ze zdjęcia uśmiecha się jedenastu facetów w eleganckich garniturach. Są młodzi i przystojni. Wyglądają na sympatycznych, ale i pewnych siebie. Lecz co na kolanie jednego z nich robi czarno-biała futbolówka…? Leży. Tak jak nasza reprezentacja.

Skąd to przekonanie, że musimy grać w futbol i coś w tej dziedzinie wygrywać? Sprawił to splot okoliczności. Czterdzieści lat temu rządził Gierek i żyliśmy na kredyt. W propagandę sukcesu idealnie wpisywała się polska reprezentacja piłkarska z 1974 roku. Która jak raz rzeczywiście przedstawiała najwyższy światowy poziom i której autentycznie należało się mistrzostwo świata. O które się zresztą otarła. Cztery lata później błędy trenerskie pozbawiły nas sukcesów, jednak w 1982 roku ponownie sięgnęliśmy po brąz. Ale już w 1986 roku zagraliśmy jak zawsze (patrząc z dzisiejszej perspektywy) – fartownie wyszliśmy z grupy tylko po to, aby zaraz potem dać się rozwalcować 4:0 wcale nie tak mocnej wówczas Brazylii.

Od tej pory pokutuje w Polsce mit Złotego Wieku lat 70-tych. I tak jak możemy kupić w sklepie "szynkę jak za Gierka", tak chcielibyśmy mieć piłkarzy jak za Gierka. Tyle że to niemożliwe. Tak jak epoka Gierka zakończyła się nieuchronnym bankructwem PRL, tak tamta drużyna już nie istnieje. I nie ma co się o to boczyć. Kilkadziesiąt lat temu Węgry były światową potęgą piłkarską, a od trzydziestu lat nie są w stanie zakwalifikować się do mundialu. Bywa.

Może zatem pora pogodzić się z tym, że piłka nożna to nie jest coś, w czym jesteśmy dobrzy? W wielu rzeczach nie jesteśmy dobrzy. W krykiecie, curlingu, narciarstwie alpejskim, i jakoś z tym żyjemy. Widocznie piłka nożna to nie to. W końcu to i tak gra, w której dwudziestu dwóch facetów biega po boisku, a na końcu wygrywają Niemcy.

Jednak nie to budzi rozczarowanie. Jak się gra, to się czasem wygra, a czasem przegra. Wszyscy nie mogą wygrywać. Nawet Niemcy czasem przegrywają.Eksperci na pewno nam wyjaśnią, dlaczego polska reprezentacja wypadła tak słabo. Brak zgrania, kontuzje, złe przygotowanie kondycyjne, nieporozumienia w drużynie, Lewandowski coś zrobił albo czegoś nie zrobił, i tak dalej, i tak dalej. Ale nie to zobaczył kibic. Kibic zobaczył kilkunastu facetów, którym się nie chce. Nie chce się grać, nie chce się biegać, nie chce się starać. Kilkunastu facetów, którzy mają to wszystko w dupie. Bo oni już się nagrali. W reklamach i w mediach – to na boisku nie muszą. Pieniądze zarobili gdzie indziej.

Ale skoro mamy pewną grupę dobrych piłkarzy (większość przecież gra w porządnych zachodnich klubach), to może warto by sprawić, aby im się chciało? Jako że nic, co państwowe, nie działa, proponuję zlikwidować PZPN w obecnym kształcie, rozgrywki całkowicie sprywatyzować, zaś organizację pozbawić monopolu na przeprowadzanie zawodów piłkarskich. I oczywiście odciąć od finansowania z pieniędzy podatnika. Jeśli Polacy rzeczywiście chcą oglądać mecze piłkarskie, uda się przyciągnąć sponsorów, którzy w całości sfinansują całe przedsięwzięcie.

Bo tym, w czym jesteśmy naprawdę dobrzy, a co można określić jako nasz sport narodowy, to robienie biznesu. Od trzydziestu lat dzień w dzień polscy przedsiębiorcy udowadniają, że pomimo wszelkich przeszkód stawianych przez kolejne rządy potrafią robić biznes. Oraz – jak w starej piosence Maryli Rodowicz – robić też pieniądze.Piłka nożna to biznes. Skoro kochamy futbol i umiemy robić biznes, oddajmy piłkę nożną w ręce ekspertów od zarabiania pieniędzy. Wszyscy na tym skorzystamy, a przy okazji każdy zarobi. I jeśli mimo to piłkarzom nadal nie będzie chciało się grać, to przynajmniej nie zapłaci za to podatnik.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...