Sejm wstrzymał wypłatę pensji Stanisławowi Gawłowskiemu
Radio Zet dotarło do treści pisma, które szef klubu PO Stanisław Neumann wysłał do Marszałka Sejmu. Polityk Platformy Obywatelskiej chce się dowiedzieć, na jakiej podstawie wstrzymano wypłatę uposażenia poselskiego Stanisławowi Gawłowskiemu. Parlamentarzysta od kwietnia przebywa w areszcie i od tego momentu nie otrzymuje pensji. Nadal funkcjonują jednak jego biura poselskie w Koszalinie, Darłowie i Szczecinku. Pracownicy otrzymują pensje bezpośrednio z Sejmu, a na ulicę Wiejską wysyłają do opłacenia wszystkie faktury za prąd i czynsz.
Centrum Informacyjne Sejmu przypomniało, że art. 23 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora przewiduje, że w przypadku posła pozbawionego wolności prawa i obowiązki wynikające z funkcjonowania i znoszenia biura przechodzą na Marszałka Sejmu. CIS poinformowało, że poseł Gawłowski otrzymał uposażenie poselskie za tę część kwietnia 2018 r., w której nie był osobą tymczasowo aresztowaną. „Aktualnie posłowi Gawłowskiemu uposażenie poselskie nie przysługuje - nie jest więc ono ani wypłacane ani odkładane na żadne subkonto, nie będzie też wypłacone żadne wyrównanie po odzyskaniu wolności. Z kolei dieta parlamentarna jest wypłacana z góry, dlatego poseł Stanisław Gawłowski otrzymał ją za kwiecień 2018 r. w całości. Za kolejne miesiące nie jest wypłacana” – zaznaczono w komunikacie. Przepisy w tej sprawie zostały uchwalone w styczniu 2005 r.
Sprawa Gawłowskiego
Prokuratura podawała, że ze zgromadzonego w toku śledztwa materiału dowodowego wynika, że w sierpniu 2011 roku ówczesny poseł i wiceminister środowiska Stanisław G. przyjął w swoim domu korzyść majątkową w postaci co najmniej 170 tysięcy złotych w gotówce od jednego z przedsiębiorców. W zamian, wykorzystując swoją pozycję wiceministra, oferował przedsiębiorcy pomoc w zdobywaniu wielomilionowych kontraktów od Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Wiceminister miał także nakłaniać przedsiębiorcę do wręczenia dyrektorowi Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji łapówki w kwocie co najmniej 200 tysięcy złotych. Argumentował, że to warunek, aby firma przedsiębiorcy funkcjonowała i utrzymała się na rynku. Pieniądze zostały przekazane, a dyrektor Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji Tomasz P. jest obecnie jednym z głównych podejrzanych w tzw. „aferze melioracyjnej” i został tymczasowo aresztowany.
Zegarki za stanowisko
Jak wynika z ustaleń śledztwa, poseł Stanisław G. przyjął ponadto korzyść majątkową w postaci dwóch zegarków marki Tag Heuer o łącznej wartości prawie 26 tysięcy złotych. Otrzymał je w czerwcu 2011 roku od zastępcy dyrektora do spraw Administracji, Informatyki, Marketingu i Współpracy z Zagranicą w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej Łukasza L. W zamian deklarował utrzymanie przez Łukasza L. stanowiska zastępcy dyrektora w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej, nad którym to Instytutem Stanisław G. sprawował nadzór jako Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska.
Zegarki te zostały wskazane wcześniej Łukaszowi L., poprzez wysłanie mu ich zdjęć drogą mailową. Prywatny adres mailowy Łukasza L. został uprzednio przekazany Stanisławowi G. przez oskarżonego między innymi o przestępstwa korupcyjne w innym postępowaniu karnym Mieczysława O., który od 1 czerwca 2006 roku do 31 maja 2015 roku pełnił funkcję Dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej i był przełożonym Łukasza L. Zegarki zostały dostarczone Stanisławowi G. do Ministerstwa Środowiska przez jednego z kierowców Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w zapakowanej torbie z napisem: „Do rąk własnych”. Oba zegarki Stanisław G. nosił później na rękach.
Ujawnienie tajemnicy i plagiat
Prokuratura ogłosiła ponadto posłowi Stanisławowi G. zarzut ujawnienia nieuprawnionej osobie informacji niejawnej o klauzuli „zastrzeżone”. Dotyczyła ona pisma skierowanego przez Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego do Ministra Środowiska. Niejawne informacje zawarte w tym dokumencie Stanisław G. przekazał innemu podejrzanemu. Takie bezprawne działanie ówczesnego wiceministra środowiska naruszyło prawidłowe wykonywanie zadań Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w zakresie rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw.
Poseł usłyszał także zarzut popełnienia plagiatu w pracy doktorskiej, którą obronił w Społecznej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania w Łodzi, uzyskując w marcu 2011 roku tytuł doktora nauk ekonomicznych. Z zeznań świadków, a także z opinii biegłych wynika, że przygotowując pracę doktorską, przywłaszczył sobie autorstwo cudzych utworów.