Szef MON chce odwołania szefów AMW
Premier w środę ma podjąć decyzję o odwołaniu władz AWM - zapowiedział Szczygło.
We wtorek CBŚ zatrzymało trzech wysokich rangą urzędników AMW - wiceprezesa ds. zagospodarowania mienia 35-letniego Krzysztofa B., byłego dyrektora oddziału terenowego AMW w Warszawie 57-letniego Henryka D. oraz kierownika sekcji administracyjno - organizacyjnej tego oddziału 49-letniego Mieczysława P.
Są oni podejrzani o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, dokonującej przestępstw o charakterze majątkowym i korupcyjnym, związanych z gospodarowaniem mieniem Skarbu Państwa, w tym Agencji Mienia Wojskowego w Warszawie. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Szczecinie.
Stanowiska, oprócz zatrzymanego wiceprezesa, stracą też prezes Agencji Mienia Wojskowego Maciej Olex-Szczytowski i dwóch innych zastępców: ds. ekonomiczno-finansowych Sławomir Zakrzewski oraz ds. zaopatrywania Sił Zbrojnych Zygmunt Szlaga. Krzysztof B. był wiceszefem Agencji od 1 czerwca 2006, prezes pełnił tę funkcję od 16 grudnia 2005, wiceprezes Zakrzewski od sierpnia 2004, a Szlaga od marca 2002 r.
Szczygło uzasadniał złożony premierowi wniosek o odwołanie całego zarządu AWM tym, by sposób funkcjonowania Agencji nie nastręczał w przyszłości problemów. Przypomniał, że AMW odpowiada za wydatki resortu obrony narodowej, m.in. za zakupy uzbrojenia.
"Musimy mieć pewność, że wszystkie procedury i wszystkie osoby, które pracują w takich miejscach zagwarantują wydawanie tych pieniędzy zgodnie z przepisami prawa" - powiedział Szczygło. Minister nie chciał powiedzieć dziennikarzom, kto będzie nowym szefem Agencji.
"Nie mogę mieć żadnych wątpliwości co do funkcjonowania całego kierownictwa Agencji. Ja nie oskarżam nikogo z pozostałych członków kierownictwa, tylko uważam, że w takiej sytuacji dość spektakularnego zatrzymania kilku osób z kierownictwa agencji, nie mogę na to pozostać obojętny i nie podejmować żadnych działań" - powiedział Szczygło.
W jego ocenie, nie jest to stosowanie odpowiedzialności zbiorowej wobec zarządu AWM, tylko działanie "najbardziej zdrowe dla wszystkich, których dotyczy. Mnie pozwoli to być pewnym zgodnego z prawem wydatkowania środków" - zaznaczył.
Rzecznik AMW Jolanta Plieth-Cholewińska powiedziała PAP, że funkcjonariusze CBŚ przeszukali niektóre pomieszczenia AMW. Zapewniła, że Agencja czyni wszelkie starania, by pomóc organom ścigania. Również samej agencji zależy na wyjaśnieniu tej sprawy.
W sierpniu ubiegłego roku NIK przedstawiła raport, w którym zarzuciła AMW niegospodarność i nielegalną sprzedaż udziałów w spółkach, co spowodowało ponad 3,4 mln zł strat, udzielanie bezprocentowych dopłat i pożyczek oprocentowanych poniżej stóp rynkowych.
Według NIK, w latach 2002-05, AMW kupowała spółki, które nie przynosiły dywidend lub ich dochody były bardzo niskie. Agencja udzielała także pożyczek gotówkowych, oprocentowanych poniżej rynkowego poziomu stóp procentowych oraz nieoprocentowanych dopłat do kapitału spółek. W związku z nieprawidłowościami w niektórych oddziałach, NIK skierowała wtedy zawiadomienia do prokuratury. W badanym przez NIK okresie prezesami AMW byli Jerzy Rasilewicz, Ireneusz Sakowski i obecny prezes Maciej Olex-Szczytowski.
Rasilewicz i były wiceminister obrony Janusz Zemke wyrazili wtedy zdziwienie zarzutami NIK. Zemke przypomniał, że coroczne kontrole Sejmu i NIK wypadały przychylnie, nieprawidłowości dotyczyły drobniejszych spraw. Odnosząc się do zarzutu nielegalnej sprzedaży udziałów Zemke zwrócił uwagę, że nikomu nie postawiono zarzutów. Jego zdaniem, kontrola mogła mieć na celu zdyskredytowanie okresu, gdy ministrem obrony był Jerzy Szmajdziński (SLD), a Zemke jego zastępcą.
Podlegająca obecnie ministrowi obrony AMW zajmuje się sprzedażą majątku zbędnego wojsku - np. sprzętu i nieruchomości - i kupnem tego, czego siły zbrojne potrzebują - m.in. sprzętu łączności, logistycznego, urządzeń informatycznych, żywności, umundurowania i paliw. W grudniu AMW powierzono przetarg na sześć nowych samolotów do przewozu osób pełniących najwyższe funkcje w państwie.ab, pap