Zbigniew Maj miał wypadek samochodowy. „Dziwny zbieg okoliczności”
Jak podaje Fakt24, do wypadku doszło w poniedziałek 9 lipca po godz. 9 rano. W gminie Kościelec, na drodze dojazdowej do autostrady A2, zderzyły się dwa samochody. Jednym z nich kierował Zbigniew Maj, którego dom niemal dwa miesiące temu przeszukali funkcjonariusze CBA. Działania te miały związek z podejrzeniem o przekroczenie uprawnień w okresie, gdy Maj sprawował funkcję Komendanta Głównego Policji. To właśnie do tych wydarzeń nawiązał były komendant opowiadając o wczorajszym wypadku.
„Najważniejsze, że moja żona żyje”
– Jechałem z wizytą do swojego mecenasa, a wiadomo, że służby szukały u mnie taśm. Piękna pogoda, prosta droga i dziwnym zbiegiem okoliczności kobieta uderzyła czołowo w mój samochód! Najważniejsze, że moja żona żyje – powiedział w rozmowie z Fakt24. Według byłego komendanta, kobieta nagle zmieniła tor jazdy i wjechała prosto w maskę jego auta.
Badanie alkomatem wykazało, że Maj w momencie wypadku był trzeźwy. Zarówno on, jak i jego żona opuścili już szpital. Kobieta kierująca drugim autem wciąż jest hospitalizowana. Prawdopodobnie ma uszkodzoną m.in. miednicę i śledzionę.
Krótka kariera Maja
Inspektor Zbigniew Maj oddał się do dyspozycji ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka zaledwie po dwóch miesiącach od objęcia funkcji komendanta głównego policji. – To moja suwerenna decyzja – oświadczył wówczas rozmowie z TVN24.pl Maj. – Ma ona związek z pomawianiem mnie o rzekome przestępstwa, których nie popełniłem – dodawał. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński potwierdził tylko, że dymisja Maja już wpłynęła. – Będzie rekomendacja dla pani premier, żeby rezygnację przyjąć – wyjawił.
– Źle, że zmiany komendantów tak szybko następują – komentował w Kontrwywiadzie RMF FM Tomasz Siemoniak z PO. Były minister obrony narodowej przyznał, że nie poznał osobiście Zbigniewa Maja. – Widziałem tyle, co wszyscy – ekstrawaganckie zachowanie – stwierdził. Maj był szefem policji od grudnia 2015 roku.
Maj odkrywa Bizancjum
Przed dwoma laty o Zbigniewie Maju głośno było w związku z krytyką, na jaką pozwolił sobie względem swojego poprzednika. – Skandalicznie drogi remont biur oraz gabinetu byłego komendanta głównego policji. Zastałem Bizancjum – mówił obrazowo tuż po objęciu funkcji komendanta głównego policji. Z informacji radia RMF FM wynikało, że nowy szef policji znalazł w gabinecie swojego poprzednika Marka Działoszyńskiego zestaw kamer, mikrofonów oraz urządzeń do rejestracji. Cały sprzęt inspektor Zbigniew Maj określił mianem „zabawek”.
– Nie rozumiem, do czego były potrzebne. Nie wiem, po co te urządzenia na tej półce urzędnikowi – stwierdził szef policji. – Czy chciał podsłuchiwać moich petentów czy może kadrę, która przychodzi, żeby gromadzić na nich materiał? – zastanawiał się Maj.